Ukraina jako przedmiot rywalizacji – analiza prof. Ryszarda Zięby

prof. Ryszard ZiębaKryzys ukraiński z perspektywy realizmu politycznego
Zaangażowanie państw zachodnich i Rosji w sprawy wewnętrzne Ukrainy stało się wyraźnie widoczne w 2013 r., kiedy zbliżała się data podpisania przez prezydenta Janukowycza umowy o stowarzyszeniu na szczycie Partnerstwa Wschodniego UE w Wilnie. Przygotowana umowa implikuje ustanowienie bliższych związków Ukrainy z Unią Europejską, implementację większości prawa europejskiego na Ukrainie oraz ustanowienie i pogłębionej strefy wolnego handlu między UE a Ukrainą. Taka perspektywa oznacza nie tylko istotne zmiany w polityce wewnętrznej Ukrainy, ale także zdecydowanie się tego państwa na przyjęcie zachodniej opcji geopolitycznej. Taka nowa orientacja w polityce zagranicznej Ukrainy miałaby określone długofalowe konsekwencje dla Federacji Rosyjskiej, przygotowującej ustanowienie Euroazjatyckiej Wspólnoty Gospodarczej, na bazie unii celnej Rosji z Białorusią i Kazachstanem. Jeśli skoncentrujemy się na zewnętrznym oglądzie rozwijających się dwutorowo procesów, a więc zamierzonych planów Unii Europejskiej i Rosji, to powinniśmy odwołać się do klasycznej Realpolitik i teorii realizmu politycznego.

Pomimo zacieśniających się współzależności we współczesnym świecie nadal dużą przydatność metodologiczną zachowuje klasyczny realizm polityczny, wyłożony przez przedstawicieli szkoły chicagowskiej w latach apogeum zimnej wojny, zwłaszcza w pracach Hansa Morgenthau’a. Jego współczesnym uzupełnieniem wydaje się być realizm ofensywny Johna Mearsheimera. Jeśli te zachodnie teorie skojarzymy z przeżywającymi renesans, choć anachronicznymi, analizami geopolitycznymi w Rosji, przede wszystkim za sprawą poglądów Aleksandra Dugina, to widzimy przydatność kategorii siły we współczesnych stosunkach międzynarodowych. Zapotrzebowanie takie ujawniają obecnie sami politycy mocarstw rywalizujących na obszarze poradzieckim. Przywódcy Rosji, a przede wszystkim prezydent Władymir Putin, który stara się urzeczywistniać tęsknoty Rosjan do ich „podniesienia z kolan” i przywrócenia dumy mocarstwowej z pozycji ich państwa.
Z drugiej strony prezydent Stanów Zjednoczonych Barack Obama, po porażkach wojennych w Afganistanie (odziedziczonej po administracji G.W. Busha) i Libii, a także prestiżowych porażkach dyplomatycznych z Rosją w sprawie Syrii i Iranu, postanowił wykazać się oczekiwaną przez Republikanów zdolnością do działania w sprawie Ukrainy.

Także w kategoriach rywalizacji z Rosją rozumują politycy polscy i z niektórych innych nowych państw członkowskich Unii Europejskiej. Aby uzasadnić swoją politykę „odpychania” Rosji od Europy przypisują jej ekspansywne zamiary i zabiegi o strefę wpływów w Europie Wschodniej. Czymże w takim ujęciu jest intensywne wspieranie prozachodnich aspiracji politycznie rozdartej Ukrainy? Czy nie jest to demokratyczny (liberalny) mesjanizm pomieszany z republikańskim (realistycznym) dążeniem do ekspansji? Jeśli Ukraina miałaby stowarzyszyć się z UE, a w przyszłości przystąpić do Unii, to czy nie były to uzysk dla Zachodu kosztem Rosji?
Pomińmy na razie aspiracje samych Ukraińców, bo one wydają się w opinii zachodnich polityków w obecnej fazie kryzysu przesunięte na drugi plan. Na czoło wysunęła się rywalizacja z Rosją. Świadczy chociażby o tym wielka akcja propagandowa w Polsce i USA, w której politycy i media prześcigają się w tym kto mocniej zaatakuje Rosję, a zwłaszcza Władymira Putina.

Motywy Zachodu
Jakie są zatem motywy Zachodu w odniesieniu do kryzysu ukraińskiego?
Stany Zjednoczone i Polska najostrzej reagują na włączenie się Rosji w wewnętrzne sprawy Ukrainy. Dlaczego tak się dzieje, co te państwa chcą ugrać? Odpowiedź, choć sformułowana na gorąco, gdy jeszcze nie są znane kulisy zachowania się obu państw, powinna nas prowadzić do zajrzenia do koncepcji ich polityki zagranicznej.

Stany Zjednoczone w swojej publicznie ogłoszonej w maju 2010 r. doktrynie, pn. Strategia bezpieczeństwa narodowego, nie odnoszą się do obszaru WNP ani Ukrainy. Motywy tak aktywnego zaangażowania się Waszyngtonu w „rewolucję zimową” na Ukrainie leżą zatem w ogólnym rozumieniu podstawowych interesów narodowych USA. Za takie strategia Obamy przyjmuje umacnianie bezpieczeństwa, dobrobytu, wartości demokratycznych i ładu międzynarodowego. Nie ma tam natomiast wskazania środków i metod zapewniania tych interesów, jak również jakiegokolwiek odniesienia się do Ukrainy. Znaczy to, że o zaangażowaniu amerykańskim przesądza albo mesjanistyczna fantazja zakładająca uczynienie z Ukrainy demokratycznego kraju na wzór zachodni albo bieżąca ocena sytuacji międzynarodowej i szans jakie stwarzają powstające kryzysy. Stwierdzenie to nie uwzględnia przyczyn kryzysu na Ukrainie i ewentualnej roli USA w jego wywołaniu. Warto może tylko odnotować, bez oceny zasadności, opinię polityków rosyjskich sugerujących ingerencję USA oraz Polski i Litwy w przygotowanie przewrotu państwowego na Ukrainie.

Polska jest krajem bardzo aktywnie zaangażowanym w wydarzenia na Ukrainie. Wynika to z podstawowych założeń naszej polityki zagranicznej, w której traktuje się umacnianie niepodległości i zachodniego kursu w polityce zagranicznej tego państwa jako jedną z podstawowych gwarancji, że Rosja nie powróci do polityki imperialnej. Rosję traktuje się w Polsce jako główne zagrożenie dla naszego bezpieczeństwa, a konsekwencją tego jest polityka odpychania Rosji od Europy, odgradzania jej pasem buforowym w postaci prozachodnich państw na naszej wschodniej granicy. Stanowi to współczesną realizację idei jagiellońskiej oraz koncepcji Juliusza Mieroszewskiego i Jerzego Giedroycia, razem wziętych. Wspieranie Ukrainy, które datuje się od ogłoszenia przez tę republikę radziecką deklaracji suwerenności w 1990 r. stanowi przede wszystkim instrumentalną realizację polityki antyrosyjskiej. Polska od tamtego czasu opowiada się za demokratyzacją Ukrainy i jej zbliżaniem do struktur europejskich i euroatlantyckich. Nie przeszkadzało naszym przywódcom, że w tym kraju rządzili politycy łamiący reguły demokracji, praw człowieka i budowali swoje majątki na ogromnej korupcji w niereformowanej gospodarce. Nie dostrzegano faktu tolerowania antypolskiego nacjonalizmu na zachodniej Ukrainie i budowania tożsamości Ukraińców na sięganiu do wzorów walki z Polakami, w tym tradycji OUN-UPA.

Unia Europejska zaangażowała się w kryzys na Ukrainie jako wspólnota, która zainteresowana jest poszerzaniem strefy demokracji i gospodarki rynkowej. To właśnie pod wpływem starań Polski Unia uruchomiła w 2009 r. Partnerstwo Wschodnie, a potem zdecydowała się na zawarcie nowej umowy stowarzyszeniowej z Ukrainą. Tekst tej umowy nie przewidywał członkostwa Ukrainy w Unii. Na szczycie wileńskim w końcu listopada 2013 r., na wniosek Francji, wykreślono z preambuły tej umowy zdanie stwierdzające, że Ukraina jako kraj europejski po spełnieniu odpowiednich kryteriów ma szansę przystąpienia do Unii w przyszłości. Proponując Ukrainie ustanowienie pogłębionej strefy wolnego handlu Unia nie zaoferowała żadnej osłony finansowej. Oferując pomoc ekonomiczną za pośrednictwem Międzynarodowego Funduszu Walutowego faktycznie UE antycypowała podjęcie przez Ukrainę kosztownych reform, na które tego kraju nie stać. Ze względu właśnie na wysokie koszty stowarzyszenia, konieczne w pierwszym etapie, władze Ukrainy odmówiły podpisania tekstu umowy w Wilnie. Odmowa ta wywołała protesty i okupację Majdanu Niepodległości w Kijowie. Potem Bruksela także nie zaoferowała wydatnej pomocy finansowej dla Ukrainy, natomiast z ofertą taką wystąpiła Rosja. Dopiero po przejęciu (22 lutego br.) władzy w Kijowie przez opozycję polityczną, a więc zwolenników integracji Ukrainy z UE oraz narastającej presji Rosji wspierającej oderwanie Krymu, Bruksela przedstawiła nowemu rządowi w Kijowie ofertę pomocy w wysokości ok. 11 mld euro. Zaś w reakcji na secesję Krymu Unia Europejska nałożyła ograniczone sankcje osobowe na 33 polityków rosyjskich. Aby wesprzeć politycznie Ukrainę podpisała w dniu 21 marca 2014 r. polityczną część Umowy stowarzyszeniowej. Zapowiedziała, że ekonomiczną część tej mowy podpisze po wyborach na Ukrainie, zapowiedzianych na 25 maja tego roku.

Motywy Rosji
W rosyjskiej perspektywie Ukraina jest traktowana jako część Rosji, tzw. Ruś Mała.  Dlatego zachodnie próby związania Ukrainy z Unią Europejską są odbierane jako chęć osłabienia Rosji i poszerzania strefy wpływów Zachodu. Rosja nie tyle obawia się ustanowienia strefy wolnego handlu między UE a Ukrainą, bo w to nie wierzy, ale nie godzi się na geopolityczne związanie Ukrainy z Zachodem. Dlatego też, gdy władzę przejęły w Kijowie nacjonalistyczne siły prozachodnie, Moskwa przystąpiła do działania. Wsparła secesję Krymu. Dokonana akcesja tego terytorium do Federacji Rosyjskiej, ostro potępiona przez Zachód jako agresja, stanowi poważny nabytek Rosji o wielkim znaczeniu strategicznym, bo to daje swobodę operowania Floty Czarnomorskiej stacjonującej w Sewastopolu. Secesja Krymu może stanowić precedens zachęcający do dalszego okrojenia Ukrainy ze wschodnich i południowych ziem zamieszkałych przez liczną mniejszość rosyjską i Ukraińców obawiających się nacjonalistów z zachodniej Ukrainy. Rosja więc otwarcie rewiduje porządek międzynarodowy w Europie Wschodniej. Właściwie uchodzi jej to bezkarnie, bo Zachód, w tym Unia Europejska jako całość, nie jest w stanie skutecznie jej ukarać, ani presją polityczną ani sankcjami ekonomicznymi. Korzysta przy tym z precedensu podobnie bezprawnego wspierania przez Zachód secesji Kosowa z Serbii, a nawet z sytuacji proklamowania niepodległości przez Ukrainę w trakcie rozpadu ZSRR. Prezydent Putin po podpisaniu umowy o włączeniu Półwyspu Krymskiego w skład Federacji Rosyjskiej uzasadnił to dwoma argumentami: pierwszy to – realizacja prawa mieszkańców tego terytorium do samostanowienia, a drugi – zapobieżenie przejęciu bazy w Sewastopolu przez NATO, które już kiedyś zapowiedziało rozszerzenie się o Ukrainę. Zapewnił przy tej okazji, że Rosja nie planuje dalszego rozbioru Ukrainy, a stosunki „z bratnim narodem ukraińskim zawsze będą miały dla Rosji kluczowe znaczenie”.

 21 marca 2014 r.

Opracowanie:
prof. Ryszard Zięba – ekspert OAP UW, profesor w Instytucie Stosunków Międzynarodowych UW

Ten wpis został opublikowany w kategorii Aktualności, Opinie. Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.

Możliwość komentowania jest wyłączona.