10 grudnia br. Ośrodek Analiz Politologicznych wraz z Instytutem Dziennikarstwa oraz Instytutem Nauk Politycznych Uniwersytetu Warszawskiego zorganizował kolejne seminarium z cyklu „Komentarze Politologiczne”, pt. „Władza na dywaniku czyli jak polskie media rozliczają polityków?” Wśród zaproszonych gości znaleźli się dr Tomasz Gackowski (zastępca Dyrektora Instytutu Dziennikarstwa UW), doc. Ewa Pietrzyk-Zieniewicz (Instytut Nauk Politycznych UW) oraz dr Bartłomiej Biskup (Instytut Nauk Politycznych UW). Seminarium poprowadził dr Olgierd Annusewicz (zastępca Dyrektora Ośrodka Analiz Politologicznych UW). Wśród wielu znakomitych gości seminarium znaleźli się m.in. prof. Piotr Węgleński, Rektor Uniwersytetu Warszawskiego w latach 1999-2005 i członek Rady Programowej Ośrodka oraz Tomasz Jędrzejczak, sekretarz stanu w Kancelarii Prezesa Rady Ministrów.
Tematyka seminarium bezpośrednio nawiązywała do niedawno wydanej książki dr. Tomasza Gackowskiego pt. „Władza na dywaniku. Jak polskie media rozliczają polityków”.
W pierwszej części seminarium dużo miejsca poświęcono pytaniom o to, czy media zostały „skolonizowane” przez polityków oraz jak rozkładają się polityczne sympatie i antypatie wśród polskich dziennikarzy.
Głos jako pierwszy zabrał dr Tomasz Gackowski. Na wstępie dokonał on charakterystyki mediów, zastanawiając się nad odpowiedzią na pytanie o ich możliwości do skutecznego rozliczania polityków. Tym samym autor uzasadniał wybór przedmiotu swoich badań, za który przyjął treści publikowane w największych dziennikach opinii.
Zdaniem eksperta, zarówno telewizja jak i radio są ograniczone w wykonywaniu zadania rozliczania polityków poprzez limit czasu antenowego, co znacznie wpływa na jakość prezentowanych treści uniemożliwiając przekazanie złożoności problemu często w zaledwie kilkuminutowym programie. Również tabloidy nie mają warunków do przeprowadzenia skrupulatnej analizy programów wyborczych gdyż ich celem jest wychwytywanie niedociągnięć bądź uchybień, dzięki czemu tworzą wzbudzające sensację newsy. W odniesieniu do znaczenia Internetu okazuje się, że Polacy nie są skłonni wyszukiwać i analizować obietnice wyborcze dostępne na stronach internetowych kandydatów oraz ugrupowań politycznych.
Komentując wyniki swoich badań dr Gackowski stwierdził, że „Gazeta Wyborcza” i „Rzeczpospolita” (będące przedmiotem jego badań) pełnią rolę kontrolną i są recenzentem władzy, jednak spełniają te funkcję w sposób wybiórczy. Ekspert podkreślił, że media w systemie demokracji i wolnego rynku idei i myśli muszą kontrolować nie tylko władzę ale także siebie nawzajem.
Z badań dr. Gackowskiego wynika, że „Gazeta Wyborcza” jest bardziej wyrozumiała dla rządu aniżeli „Rzeczpospolita”. Ponadto występuje istotne zróżnicowanie przekazu obu gazet – to co jedna podnosi jako zaletę druga czyni obiektem swojej krytyki. Niepokój eksperta wzbudziło przede wszystkim to, że różnice te są widoczne nie tylko na poziomie opinii autorów ale także w części informacyjnej komunikatu.
W odpowiedzi na pytanie o „kolonizowanie mediów” przez polityków doktor podkreślił, że działania medialne rządu Donalda Tuska (badany był okres po 2007 roku) cechuje duża zręczność – organizując swoje wydarzenia udaje się mu pozyskać uwagę mediów na wybranym temacie, odwracając jednocześnie uwagę od istotnych problemów i niewygodnych pytań o konkret, daty czy liczby.
Dr Bartłomiej Biskup zwrócił uwagę na zmiany zachodzące zarówno na scenie politycznej jak i w polskim systemie medialnym. Internet w Polsce nie jest medium, które mogłoby kontrolować polityków, sprzedaż gazet z roku na rok maleje – stąd to telewizja ma największy wpływ na opinię publiczną. Dr Biskup zgodził się z dr. Gackowskim, iż że politykom zbyt łatwo przychodzi narzucanie tematów zastępczych. Przyczynę tego stanu rzeczy ekspert był skłonny widzieć bardziej w postawie dziennikarzy. W związku ze spadkiem wynagrodzeń dziennikarskich dziennikarze w przekonaniu doktora mniej wymagają od polityków, rzadko zadając sobie trud dotarcia do polityków spoza Sejmu.
Kolejnym problemem, na który zwrócił uwagę dr Biskup w kontekście omawianej sytuacji jest brak filtrów na poziomie redakcji, dzięki którym z natłoku informacji możliwe byłoby wyselekcjonowanie tych najbardziej istotnych dla opinii publicznej. Bez takiego filtra media będą w dalszym ciągu posiłkowały się niewiele znaczącymi newsami.
Docent Ewa Pietrzyk-Zieniewicz dodała, że oglądając niektóre programy można odnieść wrażenie, że dobór zapraszanych do debaty polityków jest nieprzemyślany bądź nawet przypadkowy. Podobnie jak poprzednicy zwróciła także uwagę na to, że dziennikarze często są nieprzygotowani do dyskusji, poruszają tematy błahe, poszukują newsów, które są pełne uproszczeń i uogólnień.
Zamykając pierwszy wątek seminarium dr Annusewicz stwierdził, iż zjawisko symbiozy polityków z mediami nie jest niczym nowym, podobnie jak to, że redakcje kierują się przede wszystkim oglądalnością. Do rozmów zapraszani są zatem ci politycy, którzy wzbudzają zainteresowanie czy wręcz kontrowersje. Ekspert stwierdził, że tak, jak polityk bez mediów nie istnieje, tak trudno byłoby funkcjonować mediom bez polityków. Użycie terminu „kolonizacja” oznaczałoby, że jedna z tych grup ma charakter dominujący. Zdaniem eksperta w relacji polityk – media nie ma takiej dominacji. W nawiązaniu do wypowiedzi dr. Biskupa ekspert stwierdził, że rzeczywiście często ma miejsce sytuacja, w której zmiana właściciela podmiotu medialnego skutkuje także zmianą jego profilu. Niektóre z podmiotów medialnych są ponadto tak silnie związane z wybranymi partiami politycznymi, że okazywana sympatia staje się oczywista – czytelnik bądź widz przynajmniej wie wtedy, czego może się po danym medium spodziewać.
Pytanie o „kolonizację” mediów, postawione na początku seminarium przez prowadzącego, zmobilizowało pozostałych uczestników konferencji do dyskusji na temat wpływu grup interesów na sytuację medialną w Polsce oraz roli ekspertów w rozliczeniach obietnic.
Dr Ewa Pietrzyk-Zieniewicz w nawiązaniu do dyskusji nt relacji polityki i świata biznesu, stwierdziła, że działania mediów determinuje cenzura. Jej zdaniem nie jest to cenzura prewencyjna a cenzura poszczególnych grup interesów, które wymagają od dziennikarza określonego sposobu zachowania czy odpowiedniego kierunku prezentowania treści.
Dr Biskup zaznaczył, że badanie relacji między polityką a światem mediów jest niezmiernie trudne i długotrwałe, co wynika z braku dostępnych na ten temat danych.
Z kolei dr Gackowski zwrócił uwagę na rolę nowych mediów, przede wszystkim Twittera, dzięki którym politycy łatwiej docierają do swoich wyborców i mają bezpośrednią kontrolę nad swoim przekazem do obywateli, który nie jest obciążony ryzykiem medialnej deformacji.
Kolejny wątek seminarium został poświęcony temu, w jaki sposób politycy są rozliczani ze swoich działań.
Z badań dr. Gackowskiego wynika, że politycy koalicji PO-PSL w trakcie pierwszej kadencji złożyli blisko 650 obietnic. Media rozliczając rząd ze złożonych obietnic najmniej uwagi poświęciły Ministerstwu Środowiska, Sportu, Edukacji, Nauki i Szkolnictwa Wyższego, Spraw Wewnętrznych i Administracji. Działania Ministerstwa Infrastruktury były sprowadzone do omawiania sytuacji związanej z budową dróg. Zapomniano, że ów resort odpowiada za realizację wielu innych celów. Najczęściej rozliczanymi politykami byli Marek Sawicki, partia PSL oraz Ewa Kopacz (rozliczani częściej przez „Gazetę Wyborczą”), a także premier Donald Tusk i Mirosław Drzewiecki (częściej przez „Rzeczpospolitą”).
Dr Bartłomiej Biskup skomentował tą prawidłowość mówiąc, iż tradycyjne media rozliczają polityków w sposób wybiórczy. Ekspert zauważył, że nieco lepiej z tą sytuacją radzą sobie nowe media, których popularność rośnie, i które rozliczają polityków i obietnice w sposób całościowy.
Dr Gackowski wymienił obietnice, które zostały przez rząd zrealizowane i media je dostrzegły, np. poprawa stosunków z Rosją i Niemcami, zdjęcie przez Rosję embarga na polskie mięso, wyjście wojsk z Iraku czy organizacja Euro 2012. Z zestawień wynikało, że dziennikarze prasowi są w stanie zarówno napiętnować brak realizacji postulatów przez rząd jak i pochwalić jego działania.
Dr Ewa Pietrzyk-Zieniewicz w zaapelowała z kolei, aby dziennikarze zwracali większą uwagę na sposoby, w jakie politycy artykułują swe obietnice. Często bowiem nie precyzują oni, kiedy zamierzają ją zrealizować. Nie podając konkretnych terminów celowo utrudniają późniejsze rozliczanie z obietnic.
W ostatniej części spotkania zaproszeni goście zajęli się zagadnieniem sympatii i antypatii dziennikarskich oraz wpływem tych zjawisk na funkcjonowanie polskich mediów. W opinii prelegentów środowisko dziennikarskie jest mocno podzielone.
Zdaniem dr. Gackowskiego stopniowo zanika zasada wewnętrznego pluralizmu mediów, wg której w redakcjach nie powinno się dyskryminować żadnej z najważniejszych orientacji ideologiczno-politycznych. W przekonaniu eksperta w polskim systemie medialnym utworzyły się dwa obozy, co prowadzi do jego dysfunkcjonalności.
Dr Biskup zauważył, że przez ostatnie lata podziały pomiędzy wybranymi podmiotami medialnymi stały się jeszcze bardziej widoczne, co jednocześnie wpłynęło na obniżenie jakości dyskursu publicznego, rzetelności zbierania informacji czy wartości przygotowywanych materiałów dziennikarskich. Zdaniem eksperta obie najważniejsze strony politycznego sporu używają mowy nienawiści tworząc wręcz wrogą atmosferę. Coraz rzadziej patrzymy także na skutki działań danego polityka, a przyglądamy się pustym, nic nie wnoszącym sporom.
Dr Olgierd Annusewicz w podsumowaniu całego seminarium stwierdził, że dziennikarze są jedną z najbardziej podzielonych grup społecznych i zawodowych. W przekonaniu eksperta podziały w środowisku dziennikarskim są dużo bardziej widoczne niż te, które istnieją pomiędzy politykami. Jednocześnie prowadzący zaapelował o czytanie i krytyczną analizę obietnic wyborczych złożonych przez polityków.