Relacja z konferencji naukowej pt. „Wojna polsko-polska w mediach. Problemy dyskursu politycznego” (16.06.2011)

W dniu 16 czerwca odbyła się konferencja naukowa pt. „Wojna polsko-polska w mediach. Problemy dyskursu politycznego”. Zorganizował ją Ośrodek Analiz Politologicznych UW wraz z Pracownią Perswazji Politycznej przy INP UW.

Po przywitaniu uczestników konferencji rozpoczęła się pierwsza sesja, prowadzona przez kierownik Pracowni Perswazji Politycznej, doc. Ewę Pietrzyk-Zieniewicz . Wystąpiło w niej czterech prelegentów.

Profesor Mirosław Karwat w wystąpieniu pt. Retoryka i socjotechnika wojenna przedstawił istotne różnice między zagadnieniami rywalizacji, walki i wojny. Szczególnie zajął się specyfiką wojny psychologicznej i jej konsekwencjami dla języka politycznego. Zdaniem prof. Karwata, w tym typie wojny priorytetem jest złamanie psychologiczne przeciwnika, jego zniszczenie moralne.  Psychologiczna otoczka wojny często zaś przerasta w ideologiczną.  Oprócz emocjonalizacji towarzyszącej wojnie dochodzi do racjonalizacji ideologicznej – do szukania utworzenia wzniosłych uzasadnień dla niszczycielskich instyntków – np. „obowiązku wobec ludzkości”, „misji cywilizacyjnej”, „odbiorem ukradzionych ziem”.  Stąd w wojnie ideologicznej mamy bardzo silne odwołanie do moralności.  W języku opis gry politycznej jest budowany w kategoriach wojny. Profesor zwrócił uwagę, że nawet terminy, którymi opisujemy politykę, mają często charakter paramilitarny. Język zaś ma charakter nie tyle opisowy co perswazyjny, aksjologiczny, obciążony do tego silnym ładunkiem emocjonalnym.

Profesor Tadeusz Klementewicz w swoim wystąpieniu pt. Telemeledemokracja – Polityka między potęgą pieniądza a siłą głosów, wyjaśnił tytułowe pojęcie jako (…)dyskurs skurczony do okienka telewizyjnego(…), w którym zamiast poważnej debaty o sprawach publicznych mamy „zabawę”, w której uczestniczą polityk, dziennikarz, politolog-specjalista od marketingu politycznego, ekonomista bankowy oraz socjolog. T. Klementewicz podkreślił znaczenie mediów – definiują one pojęcia, kształtują język i dzienną agendę tematów. Ponadto charakteryzuje je tabloidyzacja, skłonność do uproszczeń oraz eksponowania sensacji i skandali, dychotomizacja różnych zjawisk i podporządkowanie polityce obrazu. Główną perspektywą z punktu widzenia właścicieli mediów jest oglądalność. Zdaniem profesora media traktują naukowców instrumentalnie – wykorzystując ich autorytet dla swoich przedsięwzięć. Są ponadto problemy globalne, których media dotykają rzadko – np. brak racjonalnej debaty nad „rajami podatkowymi” czy przeobrażeniami sektora finansowego.

Prawo i polityka, konwergencja w dyskursie publicznym to temat wystąpienia dr. hab. Jarosława Szymanka. Prelegent na wstępie przytoczył stwierdzenie profesora Jeremy’ego Waldrona, iż następuje dekonstrukcja tradycyjnego paradygmatu prawa. Nie poszukuje się już w prawie tego co ponadczasowe i uniwersalne, staje się ono zwykłym narzędziem politycznej akredytacji, jego główną funkcją jest zaś  rozstrzyganie spornych kwestii. Coraz częściej ma miejsce zjawisko polityzacji prawa, które staje się kolejnym narzędziem uprawiania polityki. Zdaniem dr. Szymanka dzieje się tak z dwóch powodów. Pierwszy to presja legitymizowania sporu politycznego przez normy prawne, argument ostateczny i niepodważalny. Drugi to dążenie do legalizacji działania politycznego. Oskarżenie o działalność sprzeczną z Konstytucją stała się dziś wg eksperta jednym z najcięższych zarzutów wobec polityka. Stąd często podkreśla się, że działania polityczne są w pełni legalne, zgodne z literą ustawy zasadniczej. Równolegle zdaniem J. Szymanka przebiega proces jurydyzacji polityki – w orzecznictwie sądów (przede wszystkim konstytucyjnych) coraz częściej pojawiają się kwestie polityczne. Sąd staje się niekiedy wręcz aktorem na scenie politycznej. Wkłada się zatem argumentację polityczną w reguły prawa, po to by nadać tej argumentacji cechy demokratyczności, legalności i politycznej akredytacji. Dr Szymanek stwierdził również, że równoległe procesy polityzacji prawa i jurydyzacji polityki są specyficzne dla państw demokratycznych – tylko tam norma prawna legitymizuje bowiem działania polityczne. Z drugiej jednak strony, argument prawny jest często nadużywany, co prowadzi do patologicznej instrumentalizacji prawa. Wśród licznych przykładów ekspert wskazał m.in. niedawny spór kompetencyjny między premierem Tuskiem a prezydentem Kaczyńskim, sprawę ewentualnego skrócenia kadencji Sejmu z powodu nieuchwalenia ustawy budżetowej w 2006 roku czy częste unikanie pytań o obniżanie podatków przez nietrafne odwoływanie się polityków do orzecznictwa Trybunału Konstytucyjnego.

prof. M. KarwatW ostatnim wystąpieniu pierwszej sesji konferencji pt. Jak słuchać polityków? mgr Paweł Krasowski przedstawił model kwadratu komunikacyjnego F.S. von Thuna jako przydatnego narzędzia w analizie debat telewizyjnych. Za materiał badawczy posłużyło mu nagranie niedawnej debaty Rostowski – Balcerowicz, której przedmiotem była rządowa reforma systemu ubezpieczeń społecznych. P. Krasowski za F.S. von Thun’em ukazał debatę przez pryzmat czterech płaszczyzn komunikatu – zawartości rzeczowej, ujawniania siebie, wzajemnych relacji oraz apelu. Pierwsza z nich opiera się na udzieleniu informacji- jest zatem skupiona na treści informacyjnej. Na płaszczyźnie ujawniania siebie nadawca komunikatu udziela odbiorcy informacji o sobie samym. Dokonuje się to w sposób świadomy (wówczas mówimy autoprezentacji nadawcy) i nieświadomy. Wypowiedź na płaszczyźnie wzajemnych relacji ukazuje po pierwsze postawę, jaką nadawca przyjmuje wobec odbiorcy, po drugie – określenie przez niego relacji z odbiorcą. Zadaniem wypowiedzi na płaszczyźnie apelowej jest nakłonienie odbiorcy do przyjęcia odpowiedniego poglądu, postawy bądź określonego zachowania.

Drugą sesję konferencji poprowadził prof. Wawrzyniec Konarski. Otworzyło ją wystąpienie pt. „Oligarchia i populizm” doc. Ewy Pietrzyk-Zieniewicz. Ekspert wskazała na dwa style myślenia i informowania, które widoczne są zarówno w mediach jak i w komunikacji polskiej klasy politycznej. Pierwszy z nich, nazwany oligarchicznym, opiera się na przekonywaniu mediów, by zajmowały się ważnymi problemami państwa zamiast epatować obywateli sensacją bądź innymi błahymi kwestiami. W tym przekazie najistotniejszym bohaterem narracji jest zdaniem docent owo elitarne „my” – to my wiemy co jest najważniejsze, ustalamy hierarchię problemów i potrafimy im zaradzić. Rolą mediów jest zaś dostarczenie tego przekazu do obywateli. Drugą wizję funkcjonowania mediów E. Pietrzyk-Zieniewicz oznaczyła jako „populistyczną”. Rolą mediów jest tutaj tropienie afer, korupcji i spisków, którymi „oni” (ci z przeciwnej strony) szkodzą państwu i demokracji. Należy ich (…) piętnować, kontrolować, sądzić, do władzy nie dopuścić bo zniszczą naszą młodą demokrację albo już niszczą bo przy władzy akurat są. Zdaniem ekspert, obie te wizje tworzą wspólnotę wiedzy i pamięci, w której są tworzone narracje. Styl oligarchiczny przyjmuje, że obywatele nie mają pojęcia o trudnościach zarządzania państwem – stąd muszą pozostać bierni. Społeczne rozczarowanie jest źródłem drugiej, populistycznej wizji. Zdaniem E. Pietrzyk-Zieniewicz wiedzie ona ku przyzwoleniu na rządy silnej ręki. Oba style wyrastają ponadto z zasadniczego problemu polskiej demokracji, jakim jest brak wzorów aktywności obywatelskiej jako pomostu pomiędzy władzą i społeczeństwem. Cechą języka obu wizji jest ponadto przewaga monologu nad dialogiem.

dr T. ŻukowskiDr Tomasz Żukowski zaprezentował referat pt. Debata publiczna a sondaże opinii. W jego trakcie postawił tezę, że badania staną się jedną z najważniejszych instytucji dzisiejszych demokracji. Są (…) swoistym, nieustającym referendum, realizowanym na określonej próbie badawczej, która ma reprezentować wszystkich obywateli. Sondaże współtworzą zdaniem T. Żukowskiego tzw. demokrację medialno-sondażową. W przekonaniu prelegenta nie da się bez pomocy sondaży analizować kształtowania głównych tematów debaty publicznej, jej klimatu, ram czy temperatury. Co ciekawe, nierzadko badania opinii publicznej są nie tylko argumentem debaty ale ją zastępują. Mają ponadto duże znaczenie dla kształtowania dynamiki kampanii wyborczych. Jak stwierdził ekspert, wprawdzie sondaże są lustrem społeczeństwa lecz mają skazy. Pierwsza z nich to nieścisłości statystyczne wynikające z metodologii badań. Po drugie, zdaniem T. Żukowskiego opinia publiczna jest „odkształcona” przez mechanizmy poprawności politycznej. Doktor wskazał na interesującą prawidłowość w Polsce, wg której podmioty polityczne posiadające sympatię głównych mediów wypadają w sondażach na ogół lepiej. Te zaś, które uważane są za „antysystemowe” są wyraźnie niedoszacowane. Skala tego przeszacowania może być zdaniem eksperta wskaźnikiem stronniczości debaty publicznej w mediach głównego nurtu. Wyniki sondażu wg naukowca zależą także od tego, jak zadawane są pytania – do której z narracji debaty publicznej nawiązują. Zilustrował to przykładem badań dot. aborcji w Polsce i Stanach Zjednoczonych oraz różnymi wynikami odpowiedzi na pytania sformułowane w narracji pro life oraz pro choice. W przekonaniu T. Żukowskiego badania oddziałują na opinię publiczną pośrednio. Głównym organizatorem debaty publicznej są bowiem media komercyjne i to one decydują, które wyniki nagłaśniać a które wyciszyć. Na koniec swojego wystąpienia T. Żukowski stwierdził, iż obok badań preferencji politycznych Polaków należałoby prowadzić tak badania ich preferencji medialnych, jak i badać opinie samych dziennikarzy.

Naukową część konferencji zamknął dr Olgierd Annusewicz wystąpieniem pt. Propaganda wojenna? – język debaty politycznej 2010-11, próba analizy. W pierwszej jego części ekspert podjął próbę ustalenia, kiedy rozpoczęła się polityczna wojna polsko-polska, przypominając wiele wydarzeń będących przedmiotem ostrego sporu miedzy obozami PO i PiS. Zdaniem O. Annusewicza za początek tytułowej wojny należy uznać wieczór wyborczy i przemówienie Jarosława Kaczyńskiego po ogłoszeniu wyników wyborów. Drugim zagadnieniem poruszonym przez eksperta była propaganda wojny politycznej. Prelegent po przedstawieniu kilku definicji tego zjawiska stwierdził, że najlepiej je opisać przez zestawienie go w opozycji do debaty politycznej. W tej drugiej sytuacji mamy dyskusję między rządem, który próbuje włączyć do niej opozycję, media i obywateli. Komunikacja ma ona zatem charakter dwukierunkowy. Propaganda wojny polsko-polskiej jest natomiast zdaniem doktora jednokierunkowa. Pojawia się  w niej również zjawisko negatywnej hipnozy – politycy albo zupełnie nie reagują na argumentację swoich przeciwników albo też słuchają ich jedynie po to, by znaleźć błędy i nieścisłości w wypowiedziach swoich adwersarzy. Dodatkowo propaganda ma charakter wykluczający. Przeciwnicy stoją na stanowisku, że tylko oni mają rację, pozostali uczestnicy życia politycznego są co najwyżej tolerowani. O. Annusewicz zaproponował także typologię języka polityki, dzieląc go za pomocą przeciwstawności racjonalny-emocjonalny oraz pozytywny-negatywny. W związku z powyższym ekspert podjął się zdefiniowania propagandy politycznej, którą w jego przekonaniu można opisać jako wpływanie na postawy polityczne poprzez dominację w dyskursie elementów o charakterze emocjonalnym o silnej konotacji negatywnej. Przekazy te mają zdecydowaną przewagę wobec komunikacją o charakterze pozytywnym i racjonalnym. Propagandę polityczną cechuje także nadmiar ekspresywizmu, co powoduje iż zanika argumentacja o charakterze merytorycznym.

Odwołując się do tego wystąpienia, prof. Konarski zauważył, iż dodatkowym katalizatorem owego ekspresywizmu polityków jest niemożność ochrony dobrego imienia z powodu kompletnej nieefektywności właściwych procedur sądowniczych.

Ostatnia część konferencji miała formułę debaty dziennikarzy, moderowanej przez dr Olgierda Annusewicza. Gośćmi Ośrodka Analiz Politologicznych UW oraz Pracowni Perswazji Politycznej przy INP UW byli: Aleksandra Pawlicka (dziennikarka „Wprost”), Maria Stepan (reporterka TVP), Jarosław Gugała (redaktor naczelny serwisu „Wydarzenia” w Polsacie), Tomasz Marzec (reporter TVN) oraz Cezary Gmyz (dziennikarz śledczy w „Rzeczpospolitej”). Korespondenci wojenni, czy demiurgowie? Rola i odpowiedzialności mediów w wojnie polsko-polskiej to tytuł debaty, a zarazem kluczowe pytanie skierowane do dziennikarzy. Przedstawiciele mediów nie potrafili wskazać jednoznacznej odpowiedzi.

A. Pawlicka stwierdziła, że dziennikarze byli, są i będą elementem polityki. Zdaniem redaktor, dziennikarze są bardziej demiurgami niż korespondentami wojennymi – a przynajmniej powinni nimi być. Wchodzenie w tę drugą rolę powoduje walkę w samym środowisku dziennikarskim, co zdaniem dziennikarki obserwujemy w relacjach między „Gazetą Wyborczą” i „Rzeczpospolitą”, czy „Gazetą Polską” i TVN.

T. Marzec zastanawiał się, czy media pełnią jedynie funkcję membrany, w której odbija się przekaz polityków skierowany do wyborców, czy może są katalizatorem przyśpieszającym i potęgującym określone zjawiska. Zdaniem dziennikarza, działalność mediów jest bliższa pierwszej z funkcji. Dziennikarz nie potrafił odpowiedzieć na tytułowe pytanie debaty – nie czuł się ani demiurgiem dla wojny  polsko-polskiej, ani też komentatorem wojennym.

J. Gugała wprowadził rozróżnienie na dziennikarzy niezależnych oraz „żołnierzy frontu ideologicznego”. Zdaniem redaktora, przedstawiciele drugiej grupy mają na tyle zdecydowane preferencje polityczno-ideologiczne, że w ich pracy nie ma obiektywizmu – bez względu na okoliczności wspierają wybrany podmiot polityczny, uderzając w drugi. Dużo trudniej być dziennikarzem niezależnym, krytykującym w razie potrzeby wszystkie strony sporu politycznego – dlatego w opinii redaktora ta grupa zanika.

Zdaniem redaktora „Polsatu” często polscy dziennikarze nie dotykają najbardziej istotnych spraw, które należałoby poddać pod debatę publiczną. Zajmują się najczęściej polityką bo to jest najprostsze i sprowadza się do emocji, które obecnie rządzą mediami. Dzieje się tak, ponieważ jest to najprostsze i najtańsze rozwiązanie z perspektywy redakcji.

M. Stepan zgodziła się z Jarosławem Gugałą, iż istnieje grupa „żołnierzy frontu ideologicznego”. Jednocześnie stwierdziła jednak, że rośnie grupa dziennikarzy posiadających własne poglądy. Nowym, nasilającym się zjawiskiem w przekonaniu redaktor jest natomiast wewnętrzna walka w środowisku dziennikarskim między zwolennikami głównych opcji politycznych, co zmienia się w wymianę inwektyw. Stąd redaktor wolałaby być korespondentem wojennym, bezstronnym wobec głównych sił politycznego sporu.

Cezary Gmyz sparafrazował klasyczną definicję wojny Carla von Clausewitza mówiąc, że polityka to wojna prowadzona innymi środkami – stąd dziennikarzy można uznać za korespondentów wojennych. Redaktor „Rzeczpospolitej” podkreślił różnicę między mediami pisanymi i elektronicznymi – zdaniem C. Gmyza treści ukazujące się w tych pierwszych stają się później tematami dnia w drugich.

Po podsumowaniu konferencji doc. Ewa Pietrzyk-Zieniewicz oraz dr Olgierd Annusewicz w imieniu Ośrodka Analiz Politologicznych UW oraz Pracowni Perswazji Politycznej przy INP UW podziękowali uczestnikom za przybycie i zaprosili ich do uczestnictwa w kolejnych naukowych przedsięwzięciach.

Ten wpis został opublikowany w kategorii Aktualności. Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.

Możliwość komentowania jest wyłączona.