9 lipca 2012 r. w sali Balowej Pałacu Tyszkiewiczów-Potockich Uniwersytetu Warszawskiego odbyła się polsko-litewska konferencja naukowa „Stosunki polsko-litewskie: diagnoza i najważniejsze wyzwania”, współorganizowana przez Ośrodek Analiz Politologicznych UW, Międzynarodowy Instytut Społeczeństwa Obywatelskiego oraz Centrum Działań Społecznych ADVERSUS. Partnerami w organizacji wydarzenia byli Ambasada Republiki Litewskiej, Telewizja Akademicka UW3D.TV oraz kwartalnik „Res Publica Nowa”.
Otwarcia konferencji dokonał w imieniu Ośrodka Analiz Politologicznych UW Dziekan Wydziału Dziennikarstwa i Nauk Politycznych a zarazem członek Rady Programowej OAP UW, profesor Janusz Adamowski.
Wśród wielu znakomitych gości, swoją obecnością wydarzenie zaszczycili m.in. ambasadorowie Litwy, Łotwy, Słowenii, Szwecji, Chargé d’affaires w Ambasadzie Danii, wiceminister spraw zagranicznych Litwy a także przedstawiciele ambasad Cypru, Estonii, Luksemburga, Rosji i Szwajcarii.
W inaugurującym wystąpieniu prof. Adamowski podkreślił znaczenie problemów podejmowanych w trakcie konferencji. Zwrócił uwagę, iż relacje polsko-litewskie można porównać do starego małżeństwa, w którym przez lata narosło wiele nieporozumień. Za symboliczny początek tego małżeństwa uznał zawarcie 1 lipca 1569 r. unii lubelskiej pomiędzy Polską i Litwą oraz powstanie Rzeczypospolitej Obojga Narodów. Profesor Adamowski stwierdził także, iż niezwykle ważne jest prowadzenie dyskusji na nurtujące i budzące kontrowersje tematy, gdyż brak dialogu prowadzi do nawarstwiania nieporozumień pomiędzy stronami. Janusz Adamowski zaakcentował także istotę dynamicznego reagowania na wciąż zmieniającą się sytuację w relacjach polsko-litewskich.
W drugim wystąpieniu powitalnym głos zabrała ambasador Republiki Litewskiej w Warszawie – Loreta Zakarevičienė. Odniosła się ona do debaty publicznej, toczonej wokół relacji polsko-litewskich. Stwierdziła, iż ostatnimi czasy dokonywane są liczne analizy oraz pojawiają słowa, z którymi nie może się w pełni zgodzić. Zdaniem ambasador Litwy rzeczywistość w relacjach obu sąsiednich narodów wygląda inaczej, niż mogłoby to wynikać z medialnego przekazu. Jak podkreśliła, stosunki polsko-litewskie są wielowymiarowe, a tworzone przez media slogany, iż są one najgorsze od dwudziestu lat, wcale nie odzwierciedlają rzeczywistości.
W ostatnim wystąpieniu w imieniu organizatorów do zebranych zwrócił się Mateusz Komorowski, prezes Międzynarodowego Instytutu Społeczeństwa Obywatelskiego. Podkreślił, iż należy zastanowić się nad tym, dlaczego relacje polsko-litewskie nie układają się wzorcowo, gdzie popełniono błędy oraz jakie są możliwe drogi przezwyciężenia tej sytuacji. Jak zaznaczył, proces budowania stosunków polsko-litewskich nie jest łatwy i krótki, wymaga czasu oraz ustępstw, a także wysiłku obu stron.
Po części powitalnej rozpoczęła się sesja plenarna pt.: Polska i Litwa w Europie – najważniejsze problemy. Prowadziła ją główna pomysłodawczyni konferencji, ekspert OAP UW – dr Renata Mieńkowska-Norkiene. W krótkim wystąpieniu podkreśliła, iż celem przyświecającym zorganizowaniu wydarzenia była chęć zdefiniowania najważniejszych problemów dotyczących relacji polsko-litewskich oraz próba znalezienia możliwych rozwiązań, które wpływałyby na tworzenie dobrosąsiedzkich stosunków między Polską a Litwą. Jak podkreśliła, w ostatnim czasie w dyskursie publicznym oraz w doniesieniach medialnych relacje pomiędzy obydwoma krajami nie są uznawane za najlepsze.
Pierwszy z prelegentów, redaktor naczelny „Gazety Wyborczej” Adam Michnik w swoim wystąpieniu wrócił do wydarzeń styczniowych w Wilnie z roku 1991. Przypomniał uczestnikom konferencji oblężenie budynku litewskiego parlamentu przez wojska radzieckie. Wtedy właśnie grupa polskich działaczy i polityków z Sejmu oraz „Gazety Wyborczej” (w tym m.in. sam prelegent) przebywała wraz z litewskimi partnerami w oblężonym gmachu. Zdaniem Adama Michnika był to gest solidarności polskiej strony z wciąż walczącą o niepodległość Litwą. Gorzkim zarzutem wobec relacji polsko-litewskich ze strony Adama Michnika stały się słowa „Polak i Litwin potrafią wszystko popsuć”. Zdaniem redaktora naczelnego „Gazety Wyborczej” to krótkie zdanie nawiązujące do znanego hasła epoki Edwarda Gierka, w najlepszym stopniu oddaje ewolucję stosunków polsko-litewskich w ostatnim dwudziestoleciu. Adam Michnik podzielił się z uczestnikami konferencji smutną konstatacją, iż Polska i Litwa znalazły się na najlepszej drodze do tego, aby ich wzajemne relacje zostały zepsute na bardzo długi czas. Redaktor naczelny „GW” winą za taki stan rzeczy obarczył elity polityczne obu krajów. W dalszej części swojego wystąpienia Adam Michnik przywołał esej litewskiego historyka (a także uczestnika konferencji) Alfredasa Blumblauskasa, opublikowany tuż przed wydarzeniem na łamach „Gazety Wyborczej”, zgadzając się z głównymi tezami przywoływanego autora. Adam Michnik przypomniał, iż zdaniem Blumblauskasa w pewnym momencie historycznym w relacjach polsko-litewskich po obu stronach zwyciężył nurt nacjonalistyczny, który swoją tożsamość buduje na wrogości wobec sąsiada. Adam Michnik stwierdził również, że w jego opinii to co obecnie można zaobserwować w stosunkach pomiędzy Polską a Litwą jest rewanżem sił „endeckich”, istniejących w obu państwach. Jak podkreślił, naturalną konsekwencją tego typu konfliktu jest wzrost znaczenia sił ekstremistycznych, tak po polskiej, jak i po litewskiej stronie. Redaktor naczelny „GW” wyjaśnił to zjawisko faktem, iż siły znajdujące się do tej pory na marginesie życia politycznego, będące zwolennikami rozwiązań skrajnie radykalnych, dochodzą do głosu ponieważ wyostrzają kwestie znajdujące się do tej pory w ramach dyskursu głównych środowisk politycznych. Według Adama Michnika w dużym stopniu na relacje polsko-litewskie wpływają działania licznych sił politycznych w obu krajach, które z sąsiedzkich stosunków pragną uczynić narzędzie walki i wykorzystać je dla realizacji partykularnych celów politycznych. Jak zauważył, podobne tendencje odnaleźć można w kontaktach polsko-ukraińskich oraz polsko-żydowskich. W swoim wystąpieniu redaktor naczelny „GW” pochylił się także nad aspektem psychologicznym relacji polsko-litewskich. Jego zdaniem w podejściu Polski do Litwy dominuje ignorancja, natomiast po stronie litewskiej widać nieufność wobec państwa polskiego. W opinii prelegenta wiedza Polaków o wschodnim sąsiedzie wciąż pozostaje niewielka zaś dyskurs publiczny w Polsce na tematy litewskie powinien być nasycony rzetelną wiedzą pochodzącą z pierwszej ręki. Niepokojącym zjawiskiem w kontaktach Polski i Litwy jest pojawiająca się podejrzliwość wobec partnera. Adam Michnik powołał się na opinie wielu litewskich polityków, zdaniem których Polska poświęciła relacje z Litwą na rzecz poprawy kontaktów z Rosją. Analogicznie, wielu polskich polityków wyznaje pogląd, iż władze w Wilnie celowo podgrzewają stosunki z Warszawą oraz podsycają emocje antypolskie wśród Litwinów, aby ułożyć poprawne relacje z Kremlem. Jednocześnie Adam Michnik zaznaczył, że takie sądy są z gruntu fałszywe lub znacznie przesadzone. Szukając głównych spornych kwestii wokół których ogniskują się relacje polsko-litewskie, naczelny „Gazety Wyborczej” wskazał trudną historię, która nadal dzieli oba narody. Adam Michnik zaakcentował fakt, iż zbiorowa pamięć litewska jest inna niż polska, a obowiązkiem Polaków staje się dążenie do jej poznania oraz zrozumienia. Podkreślił jednocześnie, że historyczne nieporozumienia związane chociażby z konfliktem o Wilno mają obecnie szansę zostać rozwiane w sytuacji otwartych granic i swobody poruszania się między państwami. Jak zauważył, każdy obywatel Polski, który pragnie pojechać do Wilna i złożyć kwiaty na grobach bliskich na cmentarzu na Rossie nie ma z tym dziś żadnego problemu. W trakcie swojego wystąpienia Adam Michnik starał się przekonać słuchaczy, iż przedmiotem sporu między Polską a Litwą pozostają sprawy symboliczne i zasadniczo nieistotne.
Wyraził pogląd, iż w przyszłości historykom trudno będzie wytłumaczyć dlaczego dwa cywilizowane europejskie kraje mogły się spierać o tak prozaiczne sprawy jak pisownia nazwisk, czy dwujęzyczne nazwy miejscowości i ulic. Kontynuując swój wywód Adam Michnik podkreślił, iż spór pomiędzy oboma krajami, pozostający w swej warstwie realnej sporem marginalnym zaostrza emocje, wywołuje napięcia oraz prowadzi do gestów, które w jeszcze większym stopniu wpływają na jego eskalację. Jak stwierdził Adam Michnik, niebezpieczną tendencją u polityków po obu stronach jest aktywizowanie osobistych emocji oraz rozdrażnienia, które źle wpływają na prowadzenie dyskusji i próby znalezienia porozumienia. To wszystko w ujęciu Adama Michnika powoduje, iż konflikt między Polską a Litwą stał się konfliktem destrukcyjnym, z którego obie strony wyjdą pokonane. Powracając do problematyki historycznej redaktor naczelny „Gazety Wyborczej” zauważył, że przeszłość komunistyczna Polski i Litwy różnią się od siebie w sposób znaczący, co niewątpliwie wpływa na stosunki wzajemne obu państw. W Polsce bowiem nie istniało realne w państwach nadbałtyckich zagrożenie, że naród pod wpływem działań prowadzonych przez władze może przestać istnieć. W opinii Adama Michnika owo poczucie zagrożenia wpływa na to, iż do wielu symboli przywiązuje się po stronie litewskiej dużo większe znaczenie niż w Polsce. Kończąc wystąpienie Adam Michnik jednoznacznie stwierdził, iż klucz do rozwiązania narastającego sporu polsko-litewskiego leży w rękach elit politycznych obu krajów. Prelegent poddał jednocześnie w wątpliwość fakt dobrej woli ze strony polityków, których ambicje zostały rozdrażnione przeciągającymi się nieporozumieniami. Ewentualne niepowodzenie w dążeniu do pojednania ze strony polityków, które zdaniem Adama Michnika jest niestety realne, nie zwalnia obywateli oraz społeczeństw polskiego i litewskiego z konieczności działania na rzecz przyjaznych relacji. W opinii Adama Michnika pojednanie to proces, który nie dokonuje się raz na zawsze jednym aktem lecz trzeba je stale, każdego dnia pielęgnować. Aby zostało to osiągnięte, niezbędne jest wyzbycie się przez Polaków myślenia nacechowanego arogancją, za którą kryją się złe emocje. Litwini natomiast muszą zmienić swoje podejście charakteryzujące się kompleksem niepełnowartościowości.
Kolejne wystąpienie należało do wyżej wspomnianego litewskiego historyka, prof. Alfredasa Bumblauskasa. Prelegent na wstępie stwierdził, iż po stronie polskiej i litewskiej znajduje się wiele osób zaangażowanych w proces budowania relacji opartych na wzajemnym zrozumieniu i zaufaniu. Jako przykład podał podpisanie w 1997 roku deklaracji pracowników kultury, której sygnatariuszami byli m.in. Czesław Miłosz oraz Tomas Venclowa. Profesor Bumblauskas stanął jednocześnie na stanowisku, iż wiele podejmowanych inicjatyw, obustronnych deklaracji oraz innych form prowadzonego dialogu nie ma przełożenia na faktyczną poprawę stosunków pomiędzy Polską a Litwą. Egzemplifikacją tej tezy stała się nie rozwiązana przez minione dwadzieścia lat kwestia kolejowego połączenia Wilna z Warszawą, która zdaniem naukowca może posłużyć za symboliczne przedstawienie obecnych stosunków polsko-litewskich. Profesor Bumblauskas zwrócił uwagę, iż ważnym problemem w prowadzonym dialogu pomiędzy oboma sąsiadami jest brak zrozumienia drugiej strony. Konsekwencją takiego stanu rzeczy jest pojawianie się nowych punktów spornych. Jak podkreślił, doprowadziło to na Litwie do uprawiania niebezpiecznej retoryki przez część środowisk politycznych, które w otwarty sposób występują przeciwko Polsce. Ważnym tematem, który podjął w swym wystąpieniu prelegent, stało się dziedzictwo Jerzego Giedroycia. Profesor Blumblauskas wyraził opinię, iż w znacznej części myśl redaktora naczelnego paryskiej „Kultury” została utracona. Wynikało to z kilku czynników. Po pierwsze, przed 1989 rokiem miesięcznik nie przenikał na ziemie litewskie.
Z tego powodu wpływ środowiska „Kultury” na elity odrodzonego państwa litewskiego był znikomy. Jako drugi czynnik naukowiec wskazał fakt, że na poziomie świadomości litewskich elit politycznych i intelektualnych brak jest akceptacji dla wizji Polski jako okna na Europę. Dodał zarazem, iż rola Polski jako pośrednika pomiędzy Litwą a zachodem była bardzo istotna już w XV i XVI wieku, o czym pisał wybitny litewski historyk Edvardas Gudavičius. Kolejnym okresem były czasy radzieckie, kiedy dzięki wpływom kulturowym Polska stanowiła okno na Europę dla Litwy. Dokonując parafrazy słów Jerzego Giedroycia profesor Blumblauskas stwierdził, iż „nad Litwą panuje trumna Antanasa Smetony”, co wpływa na wszelkie działania podejmowane przez ten kraja na arenie politycznej, także wobec Polski. Prof. Blumblauskas podzielił się z uczestnikami konferencji refleksją, iż dziedzictwo Giedroycia nie zostało podjęte także w Polsce, a sami Polacy nie rozumieją myśli redaktora naczelnego
paryskiej „Kultury”. Za przykład posłużyły mu wypowiedzi polskich publicystów, którzy w negatywny sposób odnosili się do koncepcji Jerzego Giedroycia, uważając ja za przestarzałą oraz nieprzystającą do realiów postkomunistycznych. Podsumowując wystąpienie historyk przypomniał raz jeszcze, że wspólnym mianownikiem przyjaźni oraz koncepcji łączących Polskę i Litwę była dla niego zawsze myśl Jerzego Giedroycia. Odrzucenie przez samych Polaków tego dziedzictwa powoduje, iż wybór pozostaje pomiędzy koncepcjami Romana Dmowskiego oraz Józefa Piłsudskiego. „Aby naprawić relacje polsko-litewskie Polacy muszą podjąć i intelektualnie rozwinąć koncepcje Jerzego Giedroycia. Litwini natomiast muszą zrozumieć, iż nie ma innej drogi do Europy niż przez Suwalszczyznę” – zakończył Bumblauskas.
Laimonas Talat-Kelpša z Kancelarii Prezesa Rady Ministrów Republiki Litewskiej swoje wystąpienie poświęcił wspólnym interesom łączącym Polskę i Litwę. Ekspert rozpoczął swój referat od stwierdzenia, iż relacji pomiędzy oboma krajami nie należy rozpatrywać w kategoriach etycznych, określając je jako „dobre” lub „złe”, gdyż jest to ocena emocjonalna. Takie podejście już na wstępie wymaga bowiem zdefiniowania obu tych kategorii, wewnętrznego przeczucia co jest „dobre” a co „złe”. Powoduje to, iż stawiane sądy nie są obiektywne. Laimonas Talat-Kelpša wskazał pięć głównych obszarów, wokół których ogniskują się najważniejsze litewskie problemy i wyzwania, wpływające jednocześnie na relacje Polski i Litwy: 1) kwestie demograficzne oraz ekonomiczne; 2) energetyka; 3) pełna integracja europejska; 4) polityka wschodnia i relacje Litwy ze wschodnimi sąsiadami; 5) polityka Rosji względem Litwy. Odnosząc się do pierwszego z wymienionych zagadnień ekspert wskazał, iż ważnym problemem Litwy jest spadek populacji. Przez dwadzieścia lat niepodległości zmniejszyła się ona aż o 13%, co stanowi odpowiednio jeden z najwyższych wskaźników w Unii Europejskiej. W opinii prelegenta, konsekwencją ujemnej wartości przyrostu naturalnego jest zwiększenie poczucia zagrożenia zewnętrznego. Innym wskaźnikiem ilustrującym problemy demograficzne Litwy jest zmniejszająca się gęstość zaludnienia, co odbija się negatywnie na sytuacji finansowej. Państwo litewskie musi utrzymywać określony poziom infrastruktury (drogowej, administracyjnej, medycznej itp.) na terenie, który zamieszkuje znacznie mniejsza liczba ludności. Sytuacja ta ma przełożenie na zwiększenie wydatków administracyjnych. Laimonas Talat-Kelpša stwierdził, że utrzymanie porównywalnego poziomu infrastruktury na Litwie kosztuje znacznie więcej niż w wielu krajach zachodnich UE. Po drugie, zmiana struktury demograficznej społeczeństwa litewskiego odbija się w sposób negatywny na wydatkach budżetowych. W roku 2012 aż 40% dochodów Litwy przeznaczonych zostało na wypłatę świadczeń emerytalnych. Kolejną ważną kwestią, na którą zwrócił uwagę litewski prelegent, jest energetyka.
Na pozycję Litwy w tej dziedzinie w największym stopniu rzutuje pełne uzależnienie od dostaw rosyjskiego gazu i ropy. Sytuacja pogorszyła się zwłaszcza po zamknięciu elektrowni atomowej w Ignalinie. Laimonas Talat-Kelpša z całą mocą zaznaczył, iż budowa konkurencyjnej gospodarki litewskiej wymaga uniezależnienia energetycznego. W obecnej sytuacji Rosja, prowadząc określoną politykę energetyczną, może wpływać na gospodarkę Litwy, kształtując koszty wytwarzania przez ten kraj dóbr gospodarczych poprzez zmianę ceny i wielkości dostaw gazu ziemnego oraz ropy naftowej. Jedynym wyjściem z tego położenia jest połączenie Litwy z sieciami energetycznymi w Skandynawii i Europie zachodniej, jak również stworzenie własnych zasobów surowcowych oraz budowa nowej elektrowni atomowej, co w naturalny sposób pociąga za sobą ogromne koszty. W opinii Laimonasa Talat-Kelpšy, dla interesów Litwy niezwykle istotne jest dalsze pogłębienie integracji europejskiej. Oznacza to konieczność usunięcia barier istniejących nadal na rynku litewskim oraz włączenie się do strefy euro. W odniesieniu do polityki wschodniej ekspert przypomniał, iż region Partnerstwa Wschodniego jest istotny z powodu znaczenia geopolitycznego ale przede wszystkim z punku widzenia litewskich interesów gospodarczych. Wymiana handlowa pomiędzy Litwą a państwami tego obszaru ciągle rośnie i obecnie oscyluje w granica 6%. Analizując politykę rosyjską wobec Litwy Laimonas Talat-Kelpša wymienił te obszary, w których jego zdaniem interesy rosyjskie i litewskie są rozbieżne, co powoduje, iż Litwa potrzebuje w nich stałej pomocy partnerów zewnętrznych. W pierwszej kolejności wskazał na dążenia Federacji Rosyjskiej do zdobycia nieograniczonego dostępu do Obwodu Kaliningradzkiego – bez kontroli i ograniczeń celnych – a także do jego dalszego zmilitaryzowania. Zwrócił uwagę także na działania Rosji zmierzające do utrzymania monopolu energetycznego na Litwie. Przywołał w tym miejscu rosyjskie plany zbudowania dwóch elektrowni atomowych przy granicy z Litwą, z których jedna ma być położona w odległości 50 kilometrów od Wilna.
Ostatnią nurtującą kwestią jest niechęć uznania przez Rosję okupacji Litwy, która zdaniem eksperta jest na poziomie emocjonalnym najważniejszą przeszkodą w budowaniu przyjaznych relacji litewsko-rosyjskich. W dalszej części referatu Laimonas Talat-Kelpša wyjaśnił, jaki związek z relacjami polsko-litewskimi mają przytoczone przez niego problemy Republiki Litewskiej. Odnosząc się do kwestii gospodarczych wysoki litewski urzędnik skonstatował, iż Polska jest jednym z głównych inwestorów na Litwie i w znacznym stopniu przyczynia się do wytwarzania jej PKB. Przykładem dobrej współpracy pomiędzy sąsiadami jest inicjatywa LitPol Link, której celem jest stworzenie elektroenergetycznego połączenia pomiędzy Polską a Litwą, co połączy także system elektroenergetyczny państw bałtyckich z systemem Europy Zachodniej i przyczyni się do wzmocnienia niezależności energetycznej obu państw. Zdaniem prelegenta niewiele udało się wspólnie osiągnąć w kontekście Partnerstwa Wschodniego. Laimonas Talat-Kelpša przypomniał rok 2011, kiedy to Litwa sprawowała przewodnictwo w Organizacji Bezpieczeństwa i Współpracy w Europie, Polska zaś w Unii Europejskiej. Okres ten jego zdaniem został całkowicie niewykorzystany. W przekonaniu prelegenta, w podobny sposób układa się dialog wobec kwestii rosyjskich. Jak podkreślił, w takich sprawach jak budowa elektrowni atomowych, czy sporna kwestia okupacji przez Rosjan, Litwa może w większym stopniu liczyć na pomoc partnerów z krajów północnych, aniżeli z Europy zachodniej.
Punkty sporne między Polską a Litwą. Zarzewia konfliktu czy różnice zdań? to temat wystąpienia kolejnego prelegenta profesora Jacka Sobczaka. Na początku swojej wypowiedzi prelegent nawiązał do wystąpienia Laimonasa Talata-Kelpšy, zgadzając się ze stwierdzeniem, iż podstawą relacji łączącej we współczesnym świecie dwa państwa jest wspólnota interesów. W opinii profesora Sobczaka potwierdzeniem tej tezy jest sukces, jaki odniosła integracja w ramach Wspólnot Europejskich a później Unii Europejskiej. Z tego samego powodu udało się zawrzeć unię polsko-litewską w Krewie – tak Polacy jak i Jagiełło dostrzegali łączące ich wspólne interesy. Profesor nadmienił jednak, iż partnerstwo musi opierać się na interesach ekonomicznych, gdyż wszystkie inne są wobec nich wtórne. Znaczną część wystąpienia prof. Sobczak poświęcił swojemu przekonaniu, że wspólna przeszłość Polski i Litwy bardzo silnie warunkuje charakter stosunków pomiędzy krajami. Dodał także, iż w mniejszym lub większym stopniu historia wpływa na stosunki Polski ze wszystkimi jej sąsiadami. Zdaniem prof. Sobczaka stan relacji polsko-litewskich może budzić duże zdziwienie obserwatorów, tym większe gdy porówna się je ze stosunkami Polski z innymi sąsiadami, np. Niemcami. Relacje Polski i Litwy oparte są na wzajemnej rezerwie i rozpamiętywaniu doświadczeń historycznych. Ważną rolę odgrywa zdaniem profesora dziedzictwo wspólnej państwowości okresu Rzeczypospolitej Obojga Narodów. Czasy te nie były wolne od licznych nieporozumień oraz animozji pomiędzy mieszkańcami Korony oraz Wielkiego Księstwa Litewskiego, które jednak nie powodowały bardzo poważnych konfliktów. Zgodnie z dzisiejszą historiografią litewską, jak podkreślił profesor Sobczak, prowadziło to jednak do wynarodowienia żywiołu litewskiego oraz kulturowej dominacji Polski. Jak zaznaczył prof. Sobczak wspólna państwowość polsko-litewska zawsze była wartością trwałą w tradycji obu narodów, jej ocena jednak od samego początku była zróżnicowana. Dla Litwinów był to okres polonizacji oraz obawy przed wynarodowieniem.
W opinii strony polskiej zawarcie unii było to dla strony litewskiej ratunkiem przed ekspansją Zakonu Krzyżackiego oraz Wielkiego Księstwa Moskiewskiego. Profesor stwierdził, że znaczące zmiany w podejściu obu stron do dziedzictwa I Rzeczypospolitej zaobserwować można po rozbiorach. W tym okresie na Litwie pojawili się krajownicy – ludność litewska mówiąca w języku polskim, która opowiadała się jednak za osobną litewską państwowością. „Fenomenem w dziejach Europy” nazwał profesor Sobczak odrodzenie się narodu litewskiego. Przypomniał także, iż same dążenia do stworzenia odrębnej państwowości litewskiej można dostrzec już w latach 60. XIX wieku. Narastające nastroje nacjonalistyczne w znacznym stopniu zwróciły się przeciwko Polsce. W ocenie naukowca wynikało to przede wszystkim ze swoistego „paradoksu historii” jak nazywa brak zrozumienia przez Polaków litewskich dążeń do utworzenia własnej państwowości. Wielkim wyzwaniem dla litewskiego ruchu odrodzeniowego były zdaniem profesora Sobczaka wpływy polskie. Wynikały one przede wszystkim ze wspólne tradycji walki z rosyjskim zaborcą oraz religijną wspólnotą, łączącą Polaków i Litwinów. Jednocześnie budowana litewska tożsamość narodowa oparta została na opozycji w stosunku do zdefiniowanego wroga, za jakiego uznano Polskę. Z tego powodu okres związku Litwy z Polską określono jako czasy kulturowego i politycznego upośledzenia. Zaczęto głosić hasła, iż Litwa odrodzi się tylko wtedy, gdy uwolni się od polskich wpływów. Profesor Sobczak wskazał szereg przyczyn odrodzenia litewskich dążeń niepodległościowych. Wśród nich wymienił porażki powstań listopadowego i styczniowego, a w konsekwencji wyniszczenie
dotychczasowych elit politycznych w wyniku emigracji i zesłań na Syberię. Drugą przyczyną zdaniem naukowca jest działalność kościoła katolickiego, która umożliwiła przetrwania języka litewskiego. W podsumowaniu profesor stwierdził, iż relacje polsko-litewskie układałby się wzorcowo, gdyby nie znaczny odsetek Polaków mieszkających na Litwie. Główne punkty sporne występujące obecnie pomiędzy oboma krajami dotyczą bowiem w znacznej części mniejszości polskiej. Profesor Jacek Sobczak zaliczył do nich kwestie polskiej pisowni nazwisk, podwójne nazewnictwo miejscowości oraz ulic, sprawę szkolnictwa i ustawy oświatowej oraz problemy związane z reprywatyzacją gruntów.
Kolejny głos w plenarnej części konferencji należał do Henryka Wujca, reprezentującego na konferencji Kancelarię Prezydenta RP. Rozpoczął on swoje wystąpienie od przypomnienia, że tradycja zbliżenia polsko-litewskiego swoje początki wzięła w działalności opozycyjne w okresie PRL. Już w latach 1976-1980 polscy działacze opozycyjni starali się szukać kontaktu ze wszystkimi niezależnymi środowiskami politycznymi, występującymi w krajach sąsiednich. Henryk Wujec dodał, iż wszystkie narody bloku wschodniego w inny sposób dążyły do uzyskania wolności. Litwini dążyli do niej poprzez podziemną działalność kościoła katolickiego. Po polskiej stronie wywołało to niemałą sympatie i wrażliwość oraz chęć współpracy, wyrażaną przez wiele środowisk. Później kontakty polsko-litewskie zostały utrudnione z powodu wprowadzenia w Polsce stanu wojennego. Nowego znaczenia i charakteru nabrały jednak w momencie powstania Komitetu Obywatelskiego przy Lechu Wałęsie. Wszyscy byli wtedy zgodni, iż w komitecie muszą być reprezentowane mniejszości narodowe zamieszkujące Polskę, w tym mniejszość litewska. Bliższe kontakty osobiste między polską a litewską opozycją zostały nawiązane po wyborach z 1989 roku. Henryk Wujec nawiązał do wypowiedzi Adama Michnika, dotyczącej obecności polskich parlamentarzystów w litewskim Sejmie w 1991 r., w trakcie jego oblężenia przez wojska radzieckie. Stwierdził, iż były to działania świadome będące nie tylko gestem solidarności z walczącą o niepodległość Litwą, lecz próbą wywarcia presji na władze radzieckie. Polscy parlamentarzyści obozu solidarnościowego wyrażali przekonanie, iż ich obecność w oblężonym gmachu litewskiego parlamentu oddalała niebezpieczeństwo szturmu, który mógłby w takiej sytuacji mieć poważne międzynarodowe reperkusje. Podsumowując swoje wystąpienie Henryk Wujec stwierdził, że po dobrym początku w relacjach polsko-litewskich, nadeszło ich stopniowe pogorszenie. Jego zdaniem zabrakło wrażliwości na spojrzenie drugiej strony, co jest zasadniczym warunkiem powodzenia procesu pojednania.
Po zaproszonych do wystąpienia prelegentach, nieoczekiwanie o zabranie głosu poprosił także Egidijus Meilūnas, wiceminister spraw zagranicznych Republiki Litewskiej i były ambasador tego kraju w Polsce. W jego opinii relacje pomiędzy Polską i Litwą nie wyglądają do końca tak, jak jest to przedstawiane opinii publicznej. Przypomniał, iż w kwestiach gospodarczych kontakty między oboma krajami układają się wzorcowo – Polska jest jednym z największych inwestorów na Litwie, stale rosną obroty handlowe. Podobnie wygląda jego zdaniem kwestia problemów oświatowych mniejszości polskiej. Minister Meilūnas przywołał dane statystyczne – na 10 mln Polaków mieszkających poza granicami kraju, przypada ok. 170 szkół kształcących w języku narodowym. Z tej liczby 100 znajduje się na terenie Litwy, gdzie mieszka 250 tys. osób narodowości polskiej. Zgodnie ze standardami europejskimi w szkołach mniejszości narodowych 60% przedmiotów powinno być wykładane w języku urzędowym danego państwa, a 40% w języku mniejszości. Na Litwie przed nowelizacją ustawy oświatowej w języku polskim wykładanych było 90% treści nauczania, 10% stanowiły natomiast przedmioty wykładane po litewsku. Po nowelizacji proporcje te wynoszą odpowiednio 80% do 20%. Tym samym minister podkreślał, iż Litwa posiada dużo korzystniejsze rozwiązania dla mniejszości narodowych, aniżeli te, które wynikają ze standardów europejskich. Egidijus Meilūnas stwiedził, iż na relacje polsko-litewskie trzeba spojrzeć w sposób kompleksowy. W jego opinii można wysnuć wniosek, iż obecnie relacje te są najbardziej pragmatyczne w całej historii, gdyż każdy kraj bardzo dobrze zabiega o realizacje własnych interesów, ale także bardzo dobrze współpracuje tam, gdzie występują interesy wspólne. Kończąc swoją wypowiedź minister Meilūnas wskazał na trzy elementy, z których powinna się składać skuteczna recepta na poprawę relacji polsko-litewski: dialog, cierpliwość oraz autentyczny szacunek, wynikający z potrzeby poznania drugiej strony.
Drugą część konferencji w postaci dyskusji panelowej pt. Najważniejsze wyzwania we wzajemnych relacjach Polski i Litwy, poprowadził redaktor Krzysztof Bobiński.
We wstępnej wypowiedzi inicjującej dyskusję moderator podkreślił, iż kwestia pojednania polsko-litewskiego jest niezwykle ważna z trzech powodów. Po pierwsze, wskazał na problem państw trzecich, które korzystają na nieporozumieniach i napiętej sytuacji występującej pomiędzy państwami. Po drugie, przypomniał, iż idea pojednania legła u podstaw Unii Europejskiej, której członkami są Polska i Litwa. Pojednanie obu państw jest ważne z punktu widzenia stosunków wewnątrz Unii. Jak zaznaczył – ważne jest, aby partnerzy unijni dostrzegli, iż strony mogą się porozumieć, co może przełożyć się na większe poparcie dla idei rozszerzenia Unii Europejskiej. Po trzecie, kluczową kwestią jest zweryfikowanie polityki wobec Polaków mieszkający za granicą. Krzysztof Bobiński wyraził opinię, że polityka ta nie przystaje do obecnych realiów. Jednocześnie jego zdaniem nowy model stosunków z Polakami stale zamieszkującymi inne kraje powinien zostać oparty na jasnej deklaracji, iż są oni obywatelami tego państwa, w którym mieszkają.
Kolejny głos w dyskusji należał do redaktor Marii Wiernikowskiej z Telewizji Polskiej. Z niepokojem wypowiadała się ona na temat relacji polsko-litewskich. Odwołując się do swoich wspomnień z początku lat 90., kiedy to jako dziennikarka telewizyjna obserwowała w Wilnie wydarzenia związane ze szturmem wojsk radzieckich na wieżę telewizyjną oraz oblężenie litewskiego parlamentu, wyraziła nadzieję, że nigdy nie będzie musiała wrócić na Litwę w roli korespondenta wojennego. Pogorszenie relacji polsko-litewskich jej zdaniem ma związek z narastającymi nacjonalizmem, wrogością oraz barierami, które powstają pomiędzy dwoma sąsiednimi narodami.
Inne spojrzenie na stosunki polsko-litewskie zaproponował dr Mariusz Maszkiewicz z Uniwersytetu Kardynała Stefana Wyszyńskiego, autor wywiadu rzeki z Vytautasem Landsbergisem. Jego zdaniem należy zwrócić uwagę na fakt, że w dyskusji o polskich koncepcjach ułożenia relacji z Litwą występują dwa główne pojęcia: bezpieczeństwo oraz tożsamość. Pierwsze z nich rozumiane jest jako wysiłek Polski, zmierzający do zbudowania w regionie takich relacji, na które żadne państwo zewnętrzne nie będzie miało wpływu i których nie będzie mogło zakłócić. Drugie pojęcie ma natomiast charakter niezwykle szeroki. Wiąże się ono z poczuciem świadomości tego, czym tak naprawdę jest Polska oraz jakie miejsce zajmuje w obecnym świecie. Jest to koncepcja narodowej demokracji i Romana Dmowskiego, ale także wartości związanych z pojęciami patriotyzmu, racji stanu i narodową samoidentyfikacją. Jaka stwierdził Mariusz Maszkiewicz, pomiędzy pojęciami bezpieczeństwa i tożsamości w relacjach Polski z jej północno-wschodnim sąsiadem występują liczne napięcia. Ich źródłem jest zaś kwestia autonomii mniejszości polskiej. Niemal każdy akt solidarności ze strony Polski w stosunku do rodaków zamieszkujących Litwę wywołuje poczucie lęku po stronie przeciwnej. Ekspert wyraził pogląd, iż pomiotem w tym konflikcie nie jest państwo czy społeczeństwo polskie, które opowiedziało się przecież za niepodległością Litwy oraz litewską przynależnością państwową dla mniejszości polskiej, zamieszkującej ten kraj. Według niego Polska nie do końca zdaje sobie sprawę z obaw wyrażanych przez wschodniego partnera. Można zauważyć pewne działania nieprzemyślane i mało strategiczne, wśród których wymienił uchwalenie Karty Polaka dla Litwy, za czym głosowały wszystkie partie polityczne w Polsce. W podsumowaniu swoich refleksji dr Maszkiewicz zaakcentował istotę realizowania wspólnej agendy polsko-litewskiej w duchu dialogu, a nie polemiki.
Jako następny głos zabrał litewski politolog Vytis Jurkonis. Od początku zaznaczył on, że nie będzie wypowiadał się z pozycji naukowca, lecz z pozycji młodego Litwina, mieszkającego od urodzenia w Wilnie. Vytis Jurkonis postawił tezę, iż problemy w stosunkach polsko-litewskich nie dotyczą ludzi młodych. Nie widać tu znaczących różnic czy historycznych zatargów. Litewski politolog wysnuł takie wnioski na podstawie obserwacji swoich sąsiadów czy znajomych, z których znakomita część posiada polskie korzenie. Zdaniem Vytisa Jurkonisa napięcie w stosunkach między Polakami, a Litwinami wyczuwalne jest dopiero na poziomie pokolenia jego dziadków, a swoje źródło ma ono w konflikcie powstałym pięćdziesiąt czy sześćdziesiąt lat temu. Według panelisty, znamiennym dla relacji polsko-litewskich jest sprowadzanie każdej dyskusji do kwestii historycznych, zadaniem na przyszłość dla obu narodów jest zaś poprawa komunikacji. Zarówno Polacy, jak i Litwini powinni nauczyć się słuchać drugiego partnera. Vytis Jurkonis podkreślił, że zrozumiałe jest, iż podczas komunikowania mogą wystąpić nieporozumienia, ale najważniejsze, aby umieć o nich rozmawiać i tworzyć inicjatywy – także takie jak zorganizowana konferencja.
Kolejnym uczestnikiem dyskusji była Kinga Dudzińska, ekspert Polskiego Instytutu Spraw Międzynarodowych. Rozpoczęła ona swoje wystąpienie od postawienia tezy, iż w relacjach polsko-litewskich mamy do czynienia z konglomeratem bardzo zróżnicowanych problemów i ich skumulowaniem w krótkim czasie, co wpływa na nie w sposób destrukcyjny. Jako główne uwarunkowania stosunków obu krajów wskazała cztery elementy. Po pierwsze sam fakt, w jaki sposób są on definiowane. Zdaniem ekspert relacje polsko-litewskie przedstawione w formie graficznej tworzą wykres sinusoidalny, wskazując na lepsze oraz gorsze okresy w swojej historii. Po drugie bagaż wspólnych doświadczeń historycznych, który wpływa na wzajemne postrzeganie. Kolejnym uwarunkowaniem jest polityka zagraniczna obu państw. Jak podkreśliła Kinga Dudzińska, tak po stronie litewskiej, jak i po stronie polskie polityka ta jest na nowo definiowana. Z perspektywy Polski zauważane są litewskie działania zmierzające do zbliżenia z państwami skandynawskimi. Litwa natomiast dostrzega polskie dążenia do rozwijania współpracy z większymi partnerami w Unii Europejskiej. Jednocześnie, mimo pewnych zmian w prowadzonych działaniach zagranicznych, Polska i Litwa mają wspólne interesy regionalne, które w znacznym stopniu są definiowane przez kwestie infrastrukturalno-logistyczne oraz energetyczne. Ostatnim ze wskazanych elementów jest kwestia polskiej mniejszości narodowej i działalności Akcji Wyborczej Polaków na Litwie. W tej dziedzinie ważną rolę odgrywa aspekt polityczny, gdyż jak przypomniała ekspert PISM, Akcja Wyborcza Polaków jest partią polityczną, która dąży do zdobycia jak najszerszego poparcia społecznego. Kinga Dudzińska zakończyła swoje wystąpienie pozytywnym stwierdzeniem, iż jeszcze przed dwoma laty sytuacja była bardziej napięta niż obecnie, na co wskazuje większa radykalizacja haseł i tytułów prasowych z tamtego okresu po obu stronach granicy. Aktualnie widoczne są próby przedstawienia zróżnicowanych stanowisk oraz zdefiniowania istoty problemu.
Ostatnim panelistą, który zabrał głos w tej części konferencji, był Jan Piekło z Fundacji Współpracy Polsko-Ukraińskiej PAUCI. Podstawą dla jego rozważań stało się stwierdzenie, iż nie ma kultury i historii Polski bez kultury i historii Litwy, tak samo, jak nie ma kultury i historii Litwy bez kultury i historii Polski. Istotnym podkreślenia był zdaniem panelisty fakt, iż pierwsza Rzeczypospolita nie była państwem lecz unią, do której chciały należeć także inne narody, jak chociażby Ukraińcy. Zdaniem eksperta wskazuje to jak bardzo trzy narody – polski, litewski oraz ukraiński a niegdyś także ruski – są dla siebie istotne. Jan Piekło słusznie zauważył, iż pierwszy król Polski i jednocześnie wielki książę litewski nie mówił ani po polsku, ani po litewsku, lecz używał języka ruskiego. Przykłady te wskazują, iż dużym problemem w stosunkach polsko-litewskich, a w mniejszym stopniu także polsko-ukraińskich, jest postrzeganie dziedzictwa Rzeczypospolitej Obojga Narodów. W przekazach partnerów odnaleźć można inne opinie odnośnie tego okresu. Na Litwie dominuje przekonanie, iż Wielkie Księstwo stanowiło trzon Rzeczypospolitej, w decydujący sposób wpływając na jej kulturę i charakter. Odwrotnie w Polsce, gdzie całe dziedzictwo unii traktowane jest jako wyłączny dorobek Korony, przy jednoczesnym deprecjonowaniu roli Litwy oraz ziem ruskich. Jan Piekło podzielił się z uczestnikami konferencji refleksją, iż tak naprawdę wszystko, co udało się wtedy zdobyć, osiągnięto wspólnymi siłami polsko-litewsko-ukraińskimi. Zdaniem panelisty świadczy o tym choćby fakt wspólnego zdobycia Kremla. Zdawał sobie z tego sprawę także Józef Piłsudski, propagując model wielkiej federacji wschodnioeuropejskiej, która byłaby w stanie przeciwstawić się z jednej strony naporowi komunizmu, z drugiej zaś – Niemcom. Jan Piekło wyraził ubolewanie z faktu, że po odzyskaniu przez Polskę niepodległości zaczęła dominować wizja „endecko-etnicznego” państwa, która oddaliła Polaków od Ukraińców i Litwinów. Zwycięstwo Narodowej Demokracji wpłynęło na to, że po drugiej wojnie światowej rządzona przez komunistów Polska stała się krajem w jeszcze większym stopniu monoetnicznym i jeszcze bardziej nastawionym na ochronę tożsamości. Podobne tendencje miały miejsce na Litwie, tym bardziej, iż utraciła ona w trakcie wojny na wiele lat niepodległość. W podsumowaniu Jan Piekło przyznał, że nadszedł czas próby w relacjach polsko-litewskich. Może się ona zakończyć sukcesem, jeżeli partnerzy uświadomią sobie na czym polega ich dziedzictwo. Podkreślił, iż sytuacja jest tym bardziej sprzyjająca, że dążąca do odbudowy swej imperialnej pozycji Rosja boryka się z poważnymi problemami wewnętrznymi.
Panel zamykający konferencję poświęcony został perspektywom relacji polsko-litewskich oraz propozycjom i rekomendacjom dla ich naprawy. Poprowadził go Wojciech Przybylski, redaktor partnera medialnego konferencji – kwartalnika „Res Publica Nowa”. Rozmowę prowadzono wg dwóch tematów przewodnich: – symbole czy interesy, czyli jak rozmawiać, aby dialog był konstruktywny? – co dalej z polską mniejszością na Litwie i litewską mniejszością w Polsce?
Jako pierwsza głos zabrała Maria Przełomiec z TVP INFO. Redaktor podkreśliła, iż kwestia symboli jest niezwykle ważna w relacjach obustronnych. W dużym stopniu są one jednak inaczej rozumiane przez oba narody. Jej zdaniem dla Polaków najważniejsze są symbole związane z Wielkim Księstwem Litewskim. Inaczej u Litwinów, dla których jest to bolesne wspomnienie okresu, kiedy element litewski niemal się rozmył. Litwini wskazują na symbole związane z rdzenną, etniczną Litwą, które z kolei są mało znaczące i niejasne dla Polaków. Maria Przełomiec podkreśliła, iż Wielkie Księstwo Litewskie jest wspólnym dziedzictwem, osiągnięciem obu narodów, lecz takiego pojmowania nie można nikomu narzucić siłą. Dziennikarka zgodziła się ministrem Meilūnasem, że w relacjach wzajemnych niezbędna jest cierpliwość. Trzeba oczekiwać, aż obie strony dojdą do wniosku, iż Wielkie Księstwo Litewskie jest dobrym fundamentem, na którym można budować, a nie czymś co dzieli. Odnosząc się do obecnych relacji polsko-litewskich Maria Przełomiec uznała, że wyglądają one fatalnie, za co w głównej mierze winę ponoszą politycy polscy i litewscy. Wyraziła także pogląd, iż wypowiedzi ministra Sikorskiego i prezydent Grybauskaitė, zapowiadające możliwość zawieszenia dialogu pomiędzy krajami do czasu nastania sprzyjającej sytuacji politycznej, są zjawiskiem niezwykle niebezpiecznym. Analizując sytuację mniejszości polskiej na Litwie Maria Przełomiec stwierdziła, że część postulatów formułowanych przez nią wobec władz litewskich jest jak najbardziej słuszna. Wskazała tutaj na kwestię pisowni nazwisk polskich. Za nieudaną uznała krytykę dotyczącą nowelizacji ustawy oświatowej. W jej ujęciu postulat mniejszości, aby znaczna większość przedmiotów w szkołach wykładana była w języku polskim jest niesłuszny. Zdaniem redaktor, niezwykle ważne jest by Polacy na Litwie byli dobrze wykształconą elitą, co spowoduje, iż będą oni mniej podatni na wszelkiego rodzaju manipulacje. Publicystka nawiązała także do wypowiedzi Mariusza Maszkiewicza z poprzedniego panelu. Wyraziła przekonanie, iż obawy ludności litewskiej, o których wspominał przedmówca są wydumane i nierzeczywiste, często wręcz celowo rozdmuchiwane. W zakończeniu Maria Przełomiec stwierdziła, iż w celu naprawienia relacji między państwami najważniejsze jest wzajemna promocja obu państw – Polski na Litwie oraz Litwy w Polsce.
Kolejnym panelistą był Grzegorz Gromadzki – ekspert zajmujący się problematyką wschodnią. Zgodził się z tym, co zostało już wcześniej zauważone, że na sprawy polsko-litewskie należy patrzyć szerzej, nie tylko z punktu bilateralnych stosunków pomiędzy Warszawą, a Wilnem. Z tego punktu widzenia należy zwrócić uwagę na dwa elementy. Po pierwsze obecność Polski w Unii Europejskiej, z której wynikają konieczność dialogu z innymi państwami członkowskimi, także partnerami mniejszymi oraz umiejętność budowania koalicji wspólnoty interesów regionalnych wraz z krajami sąsiednimi. Kolejną kwestią jest polityka państwa polskiego wobec wszystkich Polaków mieszkających poza granicami kraju. W ułożeniu tej sprawy możliwa jest realizacji dwóch modeli. Pierwszy zakłada politykę, którą ekspert określił „podtrzymywaniem getta”. Są to działania oparte na resentymentach historycznych i odwoływaniu się do przeszłości, które w dużym stopniu realizowane były w ostatnich dwudziestu latach. Rozwiązanie to okazało się jednak anachroniczne i nieskuteczne. Drugi model zakłada budowanie poza granicami Polski aktywnych środowisk polskich, zintegrowanych (ale nie zasymilowanych) ze społeczeństwami państw, w których żyją. Zdaniem eksperta, jest to jedyna właściwa perspektywa wobec Polaków mieszkających za granicą. Gromadzki podkreślił także, iż realizacja tego modelu sprawi, że mniejszości polskie zamieszkujące w innych krajach będę sprzymierzeńcami Polski w relacjach z różnymi państwami. W opinii eksperta ów pozytywny scenariusz nie znajduje akceptacji wszystkich działaczy mniejszości polskiej na Litwie, którzy pragną realizacji pierwszego modelu. Polskie elity polityczne, wspierając polityków mniejszości polskiej, także opowiadają się za pierwszym z możliwych rozwiązań. Ekspert ostrzegł, iż realizacja pierwszego podejścia skazuje Polaków za granicą na bycie obywatelami drugiej kategorii. Konsekwencją tego faktu jest niewykorzystanie potencjału drzemiącego w ludności polskiej mieszkającej poza granicami kraju. Przechodząc do analizy relacji polsko-litewskich Grzegorz Gromadzki zauważył, że w Polsce istnieje konsensus głównych sił politycznych w spojrzeniu na tę kwestię, gdyż tak partia rządząca, jak i największa partia opozycyjna są zwolennikami realizowania określonej polityki w stosunku do Litwy. Jak podkreślił, błędem strony polskiej jest bezkrytyczne popieranie wszystkich postulatów mniejszości polskiej na Litwie. Wskazał w tym miejscu na kwestię ustawy oświatowej oraz nauczania w języku polskim oraz litewskim. Z całą mocą zaznaczył, iż dla zrealizowania wspomnianej, pozytywnej koncepcji budowania stosunków Polski z Polakami mieszkającymi poza granicami jest idealna dwujęzyczność, bez której jak przypomniał, mniejszość polska na Litwie nigdy nie będzie mogła stanowić elity. Grzegorz Gromadzki nawiązał także do wcześniejszego wystąpienia dr Maszkiewicza stwierdzając, iż Polska nie powinna być stroną sporu – znajdują się tam bowiem mniejszość polska na Litwie oraz władze tego kraju. Polska może zatem jedynie doradzać obu stronom tego konfliktu. Podsumowując ekspert zgodził się z przedmówcami, że na pewno należy rozmawiać. W ostatnich latach polska polityka ignorowania Litwy nie przyniosła żadnych rezultatów, a usztywniła jedynie działania tego państwa w stosunku do Polski. Utrudniała także zabiegi wszystkich tych litewskich polityków, którym zależało na ułożeniu dobrych relacji pomiędzy oboma krajami.
Jerzy Haszczyński z „Rzeczpospolitej” także ustosunkował się do pytania dotyczącego kwestii symboli i interesów. Stwierdził, iż w kontekście polityki tych dwóch kategorii nie można oddzielić – nie można prowadzić polityki bez symboli. Jego zdaniem nieszczęśliwym zbiegiem okoliczności jest fakt, że w relacjach polsko-litewskich symbole mają związek z historią, rozumieniem patriotyzmu i kwestią tożsamości. Analizując sytuację mniejszości polskiej na Litwie Haszczyński zauważył, że należy oddzielić emocje od faktów. W jego opinii fakty brutalne i jednoznacznie wskazują, iż po stronie litewskiej, mimo licznych obietnic, nie zrobiono na poziomie ustawowym nic, co mogłoby poprawić sytuację Polaków mieszkających w tym kraju. Podkreślił także, że więcej udało się zrobić w Polsce, mimo iż mniejszość litewska jest tutaj znacznie mniejsza. Jako przykład pogorszenia sytuacji mniejszości polskiej, podał kwestię ustawy oświatowej. Przypomniał, iż przeciwko temu rozwiązaniu podpisało się 60 z 250 tys. Polaków zamieszkujących Litwę. Mimo tego władze litewskie nie zdecydowały się na wstrzymanie ustawy. Polemizując z Marią Przełomiec, Jerzy Haszczyński stwierdził, że w tych kwestiach, w których nie można dzisiaj osiągnąć konsensusu, przerwanie dialogu nie jest wcale czymś negatywnym. Jego zdaniem dla realizacji wielu newralgicznych, wzbudzających po obu stornach kontrowersje inicjatywach konieczna może okazać się kolejna zmiana pokoleniowa. Dodał, iż należy rozmawiać i prowadzić dialog, można próbować szukać kompromisu na wielu polach, lecz wprowadzenie licznych zmian wymaga powstania w społeczeństwie (zwłaszcza litewskim) takiej większości, która przegłosuje to później w parlamencie.
Małgorzata Stefanowicz z Instytutu Nauk Politycznych Uniwersytetu Jagiellońskiego w swoim wystąpieniu skupiła się przede wszystkim na kwestii polskiej mniejszości na Litwie. Stwierdziła, iż jest to grupa specyficzna, której nie sposób opisać w prostych kategoriach. Jej tożsamość jest rozmyta i wielowarstwowa. Na mniejszość polską składają się bowiem już trzy pokolenia ludności – najstarsze, które pamięta jeszcze czasy polskie, średnie – które urodziło się w czasach radzieckich oraz najmłodsze, ukształtowane już w okresie niepodległej Litwy. Jak zaznaczyła każde z nich wyrastało w odmiennych realiach polityczno-społecznych a także ideologicznych. Zdaniem Małgorzaty Stefanowicz nieporozumienia polsko-litewskie zostaną zażegnane wtedy, kiedy Litwa zacznie odnosić sukcesy wewnętrzne oraz na arenie międzynarodowej. Panelistka zauważyła, że większość Polaków nie zdaje sobie sprawy z trudnego położenia Litwy, która została osłabiona skutkami kryzysu gospodarczego, dzięki któremu do głosu coraz częściej dochodzą populiści. W odpowiedzi na pytanie o przyszłość polskiej mniejszości na Litwie ekspert przedstawiła trzy scenariusze rozwoju sytuacji. W pierwszym z nich, po ustaniu konfliktów i nieporozumień, powstaną polskie elity składające się z Polaków mieszkających na Litwie. To on będą rzecznikiem i orędownikiem swoich spraw, decydując o tym w jakim państwie chcą mieszkać. Powstanie swoisty konglomerat etnicznych Polaków z Litwinami, którzy będą opowiadali się za litewską przynależnością państwową. W przypadku przeniesienia się konfliktów i nieporozumień ze sfery medialnej na część środowisk politycznych ekspert przewiduje postępującą „gettyzację” społeczeństwa. Zaczną pojawiać się masowe konwersje narodowe – ludzie w poszukiwaniu spokoju i unikaniu zaangażowania w konflikt, będą rezygnować ze swojej tożsamości narodowej. Ostatnia możliwa droga wiąże się ze zwiększeniem zainteresowania rodzimych partii litewskich problemem mniejszości narodowych. Ekspert zaznaczyła, że obecnie ugrupowania te w swych programach nie proponują żadnych konkretnych rozwiązań akceptowalnych przez mniejszości narodowe. Powoduje to, iż mniejszość polska, wprawdzie nie zgadzając się ze wszystkimi punktami programowymi tej partii, ale głosuje na Akcje Wyborczą Polaków na Litwie. Zdaniem Małgorzaty Stefanowicz nie ma obecnie alternatywy dla tego ugrupowania, gdyż nikt inny nie podnosi interesów mniejszości na Litwie. Na zakończenie wystąpienia panelistka zaznaczyła, iż jej zdaniem najlepszą formą rozwiązania konfliktu pomiędzy stronami jest arbitraż zewnętrzny organizacji – np. OBWE bądź Rada Europy.
Wojciech Borodzicz-Smoliński z Centrum Stosunków Międzynarodowych na początku swojego wystąpienia zwrócił uwagę na brak zaufania między Litwinami a mieszkającą na Litwie mniejszością polską. Zdaniem eksperta nieco inaczej wygląda to w przypadku relacji międzypaństwowych, lecz wewnętrzne nieporozumienia w większym lub mniejszym stopniu są transponowane także na ten poziom. Ekspert przypomniał, że istotą kształtującą państwo litewskie jest przede wszystkim język. Na drugim miejscu znajduje się dopiero historia. Z tego punktu widzenia roszczenia mniejszości polskiej na Litwie są trudne do zaakceptowania. W innych warunkach sporne sprawy zostałyby zdaniem Wojciecha Borodzicza-Smolińskiego już dawno rozwiązane, gdyż nie zagrażają niepodległości litewskiej. Problemem zdaniem jest jednak to, iż Polacy nie potrafią z Litwinami rozmawiać o niczym innym. Dyżurnymi tematami pozostają według niego edukacja, polska pisownia nazwisk oraz zwrot przedwojennego mienia polskiego. W nawiązaniu do wypowiedzi przedmówców analityk CSM stwierdził, że jeżeli Polska chce odgrywać rolę regionalnego lidera, to musi pamiętać, iż jej głównym zadaniem jest prowadzenie dialogu, negocjacji i szukanie kompromisu z mniejszymi państwami. Podsumowując wypowiedź Wojciech Borodzicz-Smoliński stwierdził, iż dialog polsko-litewski prowadzony jest na poziomie organizacji pozarządowych, ekspertów, uniwersytetów i wszyscy wspólnie muszą zastanowić się nad tym, co zrobić aby wypracowane wnioski dotarły do politycznych decydentów.
Zakończenie dyskusji przypadło dr Renacie Mieńkowskiej-Norkiene z Ośrodka Analiz Politologicznych UW. Zaznaczyła ona, iż zgadza się z wcześniejszą wypowiedzią Marii Przełomiec. Doktor odwołała się do własnego przykładu osoby, która spędza połowę czasu na Litwie i stwierdziła, że trudno jej sobie wyobrazić funkcjonowanie na Litwie bez znajomości języka litewskiego, posługując się jedynie polskim. W jej opinii te osoby, które bezkrytycznie podchodzą do postulatów mniejszości polskiej w stosunku do ustawy oświatowej popełniają duży błąd. Najczęściej jest tak, że to sami rodzice i dziadkowie, sprzeciwiając się nowelizacji, wyrządzają krzywdę własnym dzieciom. Zdaniem dr Mieńkowskiej-Norkiene postawa roszczeniowa oraz wzajemne uprzedzenia blokują dialog. Stanowi to problem z obu stron. Ekspert zgodziła się z ministrem Meilūnasem, iż potrzebna jest cierpliwość we wzajemnych relacjach. Renata Mieńkowska-Norkiene doszła jednak do wniosku, iż należy zastanowić się nad przebudową reprezentacji interesów mniejszości polskiej na Litwie. W jej opinii należy rozpocząć dyskusję, czy w przywództwie Akcji Wyborczej Polaków na Litwie nie powinno znaleźć się więcej osób o bardziej otwartym nastawieniu do kwestii relacji polsko-litewskich. Odnosząc się do kwestii litewskich obaw w stosunku do ewentualnego aktu autonomii mniejszości polskiej stwierdziła, iż nie są one zupełnie bezzasadne. Przypomniała, że doświadczenia lat 90. pokazują, iż takie działania miały miejsce w innych krajach. Stwierdziła także, że na litewski niepokój należy spojrzeć w kontekście tego, iż w ostatnich latach z kraju wyjechało łącznie milion ludzi. W tym kontekście dla Litwinów zasadniczym problemem staje się raczej to, ile miejsca Polacy zajmą w ich dyskursie publicznym, niż realne zagrożenie ogłoszenia aktu niepodległościowego.
Trzecią część konferencji zakończyła dyskusja panelistów ze wszystkimi uczestnikami konferencji.
Podsumowania całodziennych obrad dokonała dr Renata Mieńkowska-Norkiene, dziękując wszystkim uczestnikom konferencji za wiele istotnych głosów w debacie nad relacjami polsko-litewskimi.