4 grudnia 2011 r. w Rosji odbyły się wybory do Dumy Państwowej. Zgodnie z oficjalnymi danymi ogłoszonymi 9 grudnia 2011 r. przez Centralną Komisję Wyborczą, wygrała je rządząca partia Jedna Rosja, zdobywając 49,32% głosów. Wyniki pozostałych partii kształtują się następująco: Komunistyczna Partia Federacji Rosyjskiej (KPFR) Giennadija Ziuganowa – 19,19%, Sprawiedliwa Rosja Siergieja Mironowa – 13,24%, Liberalno-Demokratyczna Partia Rosji (LDPR) Władimira Żyrinowskiego – 11,67%. Progu wyborczego nie przekroczyły partie Jabłoko (3,43%), Patrioci Rosji (0,97%) i Słuszna Sprawa (0,60%). Frekwencja wyborcza wyniosła 60,21%. Zgodnie z przyjęta nowelizacją Konstytucji, szósta kadencja Dumy będzie pierwszą trwającą 5 lat.
KAMPANIA WYBORCZA
Kampania wyborcza była mało zauważalna dla obywateli. Według badania opinii publicznej przeprowadzonego pod koniec listopada przez Centrum Lewady znacząca część społeczeństwa nie widziała w telewizji debat liderów partyjnych (tak w październiku twierdziło 76% ankietowanych, w listopadzie 47%). Ponad jedna czwarta nie umiała stwierdzić kiedy właściwie kampania się rozpoczęła. Podkreślano także, że agitacja wyborcza nie wpływa lub wpływa w niewielkim stopniu na decyzje wyborcze. Z kolei wyniki sondażu przeprowadzonego przez Wszechzwiązkowe Centrum Badania Opinii Społecznej (WCIOM) pokazują, że spada zainteresowanie kampanią. Jeśli w 2003 r. niemal 60% deklarowało, że śledzi jej przebieg uważnie lub od czasu do czasu, tak obecnie liczba ta wyniosła niespełna 50%. Największy odsetek zainteresowanych stanowili zwolennicy partii Sprawiedliwa Rosja i partii znajdujących się poza parlamentem. Nowością kampanii w porównaniu z poprzednimi był fakt, że po raz pierwszy w debatach przedwyborczych brali udział przedstawiciele Jednej Rosji, nie byli to jednak liderzy. Nie wpłynęło to także na ożywienie kampanii, którą można podobnie jak poprzednią ocenić jako mało interesującą, pozbawioną dyskusji o najważniejszych wyzwaniach stojących przed państwem (głównie w sferze gospodarki, ale także dotyczących polityki narodowościowej). Wydaje się, że zaangażowanie partii rządzącej wzrosło dopiero w końcowym etapie kampanii, co było reakcją na pojawiające się protesty przeciwników. Na niedoskonałości kampanii zwraca uwagę OBWE, odnotowując ograniczanie rywalizacji wyborczej w rezultacie odmowy rejestracji wszystkich partii, a także poprzez faworyzowanie partii rządzącej w mediach.
PRZEBIEG GŁOSOWANIA
Obserwatorzy odnotowali w przebiegu głosowania różnej skali naruszenia, od nakłaniania do głosowania na określoną partię, do nieprawidłowości przy zabezpieczeniach urn wyborczych. Do Internetu trafiły również m. in. zarejestrowane przy użyciu telefonów komórkowych przypadki łamania procedur wyborczych, które stały się jednym z powodów protestów powyborczych. Centralna Komisja Wyborcza wydała w tej sprawie komunikat, w którym deklaruje, że przeanalizuje materiały i zbada, czy nie są one sfabrykowane, a jeśli wykażą rzeczywiste naruszenia, spróbuje ustalić winnych i doprowadzić do ich ukarania. Jednocześnie zauważa, że potencjalne naruszenia dotyczą najwyżej 0,1% komisji wyborczych.
ANALIZA WYNIKÓW GŁOSOWANIA
Wygrana w wyborach Jednej Rosji nie stanowi zaskoczenia, zwraca jednak uwagę jej znacznie gorszy wynik w porównaniu z poprzednimi wyborami. Uzyskując 238 miejsc, traci konstytucyjną większość, dla której potrzeba 300 miejsc. W Dumie piątej kadencji partia posiadała aż 315 mandatów. Słabszy wynik oficjalnie uzasadniany jest niepopularnymi reformami, jakie przyszło przeprowadzać rządowi Władimira Putina. Swój wynik wyraźnie poprawiła KPRF. Wydaje się jednak, że w dużej mierze jest to efektem wyboru negatywnego, głosowania przeciwko partii władzy, do czego nawoływali przeciwnicy. Partia Giennadija Ziuganowa nie jest bowiem uważana za realną alternatywę.
WYDARZENIA PO WYBORACH
Po ogłoszeniu wyników wyborów i ujawnieniu w Internecie nagrań ilustrujących machinacje wyborcze, pojawiły się głosy nawołujące do protestów przeciwko fałszerstwom i przeciwko władzy. Mobilizacja obserwowana była więc zarówno po stronie oponentów politycznych jak i społeczeństwa. Do najliczniejszych protestów, mimo prób ich udaremniania decyzjami administracyjnymi, doszło w sobotę 10 grudnia. Wiec na placu Bołotnym zgromadził według różnych szacunków od 25 do nawet 60 tysięcy osób (według organizatorów liczba jest jeszcze wyższa), wśród protestujących nie zabrakło osób publicznych. Na transparentach widniały hasła „Rosja bez Putina”, „Oddajcie nasze głosy”, czy „O uczciwe wybory”. Mniejsze akcje protestacyjne organizowano także w innych regionach Rosji (m.in. we Władywostoku, Sankt Petersburgu). Organizatorzy wzywali do pokojowych demonstracji. Tym nie mniej doszło do zatrzymań, zwłaszcza w przypadku zgromadzeń, które organizowano nielegalnie. Najszerzej komentowanym jest zatrzymanie jeszcze 6 grudnia (podczas wiecu na Czystych Prudach w Moskwie) krytykującego Kreml blogera Aleksieja Nawalnego. Odpowiedzią na protesty był zorganizowany 12 grudnia wiec poparcia dla Władimira Putina, w którym według danych Ministerstwa Spraw Wewnętrznych uczestniczyło 25 tysięcy osób. Należy odnotować, że w mobilizacji społecznej każdej ze stron kluczową rolę odgrywa Internet. Z tego kanału komunikacji korzysta zresztą też sam Kreml. Prezydent Miedwiediew zabrał głos w sprawie naruszeń, publikując na Facebooku komunikat, w którym co prawda, neguje hasła głoszone na wiecach, ale jednocześnie deklaruje zlecenie kontroli w sprawie naruszeń.
WNIOSKI
O czym może świadczyć gorszy wynik Jednej Rosji i czy rezultaty wyborów i wydarzenia, które miały miejsce w ostatnich dniach zmuszą rządzący tandem do przeprowadzenia zmian? Słabszy wynik partii może być związany ze spadkiem poparcia dla samego Władimira Putina, bowiem zgodnie ze wspomnianym badaniem opinii publicznej Centrum Lewady, to z nim utożsamiana jest partia, spora część ankietowanych postrzega ją nawet wyłącznie w kategoriach narzędzia w rękach obecnego premiera. Negatywnie przyjęta była również „kontrolowana zamiana miejsc” prezydenta i premiera. Sprawdzianem i barometrem nastrojów będą zbliżające się wybory prezydenckie (4 marca). Wygrana Władimira Putina jest raczej pewna, ponieważ brak silnych kontrkandydatów, którzy mogliby mu realnie zagrozić, ale ewentualny gorszy wynik będzie już wyraźnym sygnałem, że tworzy się grupa niezadowolonych, która nie boi się artykułować swoich interesów. Wydaje się, że do czasu wyborów prezydenckich nie należy spodziewać się przeprowadzania znaczących zmian przez tandem Putin-Miedwiediew. Bardziej prawdopodobnym jest wariant, że spróbują przeczekać obecną napiętą sytuację, a sprzyjać będzie temu zbliżająca się przerwa noworoczno-świąteczna. Z drugiej strony możliwy jest też inny scenariusz – obserwujący protesty Kreml, w obawie przed jeszcze słabszym wynikiem w wyborach marcowych, może zacząć mobilizować siły organizując kolejne wiece poparcia „Naszych”, bardziej uaktywniać się w kampanii wyborczej, uciekać się do uciszania oponentów czy wreszcie dopuścić się manipulacji przy wyborach.
To, jaki kurs zostanie obrany dalej, czy Jedna Rosja zachowa monopol na władzę, zależy również od siły pozostałych partii. Jak dotąd nie stanowiły one realnej opozycji, brak jest póki co sygnałów, aby miało się to szybko zmienić. Nie proponują też realnej alternatywy. Biorąc jednak pod uwagę, że Jedna Rosja traci większość konstytucyjną, ich karta przetargowa rośnie i mogą w dalszej perspektywie wykorzystać sytuację, aby wyraźniej zadbać o własne interesy.
Wreszcie, obserwować należy na ile głębokie zmiany zachodzą w społeczeństwie. Ilość protestujących i żądających zmian obywateli w skali całego kraju nie jest liczbą imponującą. Tym nie mniej, jeśli porównać skalę protestów do wcześniejszych demonstracji w Rosji, to tego rodzaju aktywność trudno będzie sobie przypomnieć. Na wyrost wydaje się być przeprowadzanie analogii z ostatnimi wydarzeniami w krajach arabskich czy ogłaszanie rewolucji jako takiej, ale jeśli zgodnie z wezwaniami na placu Bołotnym protesty nie ustaną po kilku dniach, rzeczywiście będzie można mówić o poważnej zmianie w formowaniu się społeczeństwa obywatelskiego w Rosji. Do zagospodarowania pozostaje również elektorat nie partycypujący w wyborach, a to ta grupa, zgodnie z badaniami opinii, najbardziej krytycznie ocenia sytuację w kraju.
Opracowanie:
prof. Andrzej Wierzbicki – senior-ekspert OAP UW, Zakład Badań Wschodnich INP UW
mgr Marta Włodarkiewicz – doktorantka WDiNP UW