Wyniki wyborów z 20 listopada b.r. do obu izb hiszpańskiego parlamentu dla nikogo, kto śledzi sytuację polityczną w Hiszpanii nie powinny stanowić niespodzianki. Od dłuższego czasu sondaże wskazywały na zdecydowaną przewagę opozycyjnej Partii Ludowej (PP). W kwietniu 2009 r. zgodnie z barometrem hiszpańskiego Centrum Badań Społecznych (CIS) notowania PP (40%) były jeszcze niższe niż Hiszpańskiej Socjalistycznej Partii Robotniczej (PSOE), która uzyskiwała 40,7%. W październiku 2009 r. było to odpowiednio: PP 41%, PSOE 37,7%, w lipcu 2010 r.: PP 41,2%, PSOE 34,9%, podczas gdy w kwietniu 2011 r. poparcie PP przekroczyło 43,8%, wobec 33,4% PSOE.
PRZYCZYNY
Stała tendencja spadkowa poparcia dla rządzącej PSOE związana jest przede wszystkim z sytuacją gospodarczą i społeczną kraju, na której coraz silniej odbijał się kryzys gospodarczy. Jego podstawowym efektem był wzrost bezrobocia z 8,3% w 2007 r. do 21,52% w przededniu wyborów (wg danych portalu www.finanzas.com). W najgorszym roku 2009, obok spadku zatrudnienia, zanotowano obniżenie globalnego PKB o 3,6%, zaś dług publiczny wzrósł o 9,49% PKB. Hiszpania zaczęła być wymieniana w gronie potencjalnie największych ofiar kryzysu w UE, obok Grecji, Irlandii i Portugalii. Podjęte przez rząd reformy (m.in. wzrost podatku VAT o 2%, obcięcie inwestycji o 600 mln €, obniżenie wydatków na pomoc społeczną i rozwojową) wywołały niezadowolenie związków zawodowych, które podjęły szereg protestów w tym strajk generalny 29.IX.2010. Wiosną 2011 r., na fali protestów wyrósł krytyczny wobec rządu i partii politycznych Ruch Oburzonych (Ruch 15 Marca). Na tle kryzysu pozostałe sfery istotne wcześniej dla rządu Zapatero (polityka zagraniczna, obyczajowa) zeszły na dalszy plan. Niezwykle trudna sytuacja rządu postawiła w uprzywilejowanej pozycji ludowców z PP, którym poparcie w sondażach zaczęło szybko rosnąć. W kwietniu 2011 r. Zapatero ogłosił, że nie będzie liderem PSOE w jesiennych wyborach do Kortezów, oficjalnym kandydatem PSOE na premiera został doświadczony polityk Alfredo Perez Rubalcaba. Nie wpłynęło to jednak na wizerunek socjalistów w oczach wyborców, nadal to ugrupowanie polityczne postrzegane było jako mało skuteczne w dobie kryzysu. Nie zmieniła tego nastawienia aktywna kampania wyborcza prowadzona przez PSOE, ani straszenie wyborców radykalnie liberalnym podejściem gospodarczym PP. Obie partie zresztą, choć zmuszone przez sytuację do skupienia się na gospodarce, unikały w kampanii mówienia o konkretnych rozwiązaniach, które z konieczności musiały by polegać głównie na podwyższaniu podatków i obniżce świadczeń. Także niespodziewane wydarzenie spoza sfery gospodarczej, jakim było jednostronne ogłoszenie przez ETA definitywnego końca działalności zbrojnej, nie przysporzyło popularności PSOE. Decyzja baskijskiej organizacji nie została uznana za efekt polityki socjalistów.
WYNIKI WYBORCZE
W wyborach do Izby Deputowanych pewnie zwyciężyła PP, zdobywając 186 z 350 mandatów. Jest to najlepszy w historii wynik wyborczy hiszpańskiej prawicy, która po raz drugi zdobyła większość absolutną. Co znamienne, PP zdobyła mandaty nie tylko w regionach w których niemalże od początku istnienia demokracji może liczyć na silne poparcie wyborcze, lecz także w tych, które wydawały się być zdominowane przez wierny elektorat PSOE. Jedynym wyjątkiem pozostaje andaluzyjska prowincja Sewilli. Największym przegranym tych wyborów okazała się PSOE, która zdobyła jedynie 110 mandatów do izby niższej parlamentu. W ostatnich dekadach jedynym ugrupowaniem prócz PP i PSOE, które zdobywało mandaty w skali całego kraju była koalicja Zjednoczonej Lewicy (Izquierda Unida – IU), skupiona zwłaszcza wokół PCE – Hiszpańskiej Partii Komunistycznej. Wyniki osiągane przez IU począwszy od 1996 r. były coraz słabsze (w 2008 r. uzyskała jedynie 2 mandaty w Izbie Deputowanych, co dało asumpt do określania tej partii mianem „Izquierda Hundida”, czyli „Zatopiona Lewica”). Tym razem jednak koalicja zdobyła 11 miejsc w izbie niższej. Pewnym zaskoczeniem jest także sukces innej partii ogólnokrajowej, a mianowicie Związku Postępu i Demokracji (UPyD), która debiutując w poprzednich wyborach zdołała wywalczyć 1 mandat, podczas gdy tym razem socjalliberałowie zdobyli 5 miejsc.
W przypadku partii regionalnych historyczne znaczenie miały wybory zarówno w Katalonii, jak i Kraju Basków. W obu regionach zwyciężyły ugrupowania, które wcześniej musiały zadowolić mniejszą liczbą mandatów. Katalońscy nacjonaliści z Konwergencji i Unii (CiU) po raz pierwszy pokonali na własnym terenie PSOE uzyskując 16 mandatów. 3 mandaty – stan posiadania z poprzedniej kadencji utrzymała Republikańska Lewica Katalonii (ERC). W Kraju Basków dominującą od zawsze Baskijską Partią Nacjonalistyczną (PNV) zwyciężyła, debiutująca koalicja Ujednoznacznienie (AMAIUR) o charakterze lewicowo-nacjonalistycznym, która uzyskała 7 mandatów w Izbie Deputowanych. Tym samym baskijska lewica po kilkunastu latach wróciła do Kortezów, zaś centroprawicowa PNV musi zadowolić się jedynie 5 miejscami. Po 2 mandaty w izbie niższej uzyskały też Galicyjski Blok Nacjonalistyczny (BNG) oraz Koalicja Kanaryjska (CC). Pojedynczy mandat przypadł nacjonalistom walencjańskim, asturyjskim i Baskom z Nawarry. W wyborach do Senatu równie pewne zwycięstwo odniosła PP (136 na 208 mandatów), pozostawiając znacznie w tyle PSOE (48), CiU (9), lewicową koalicję nacjonalistów katalońskich (PSC-PSOE) (7), PNV (4), AMAIUR (3), CC (1).
Podsumowując najnowsze wyniki wyborcze należy wskazać na najsłabszy w historii wynik socjalistów (utrata 59 mandatów w Izbie Deputowanych w porównaniu do wyborów z 2008 r.) Porażka ta stała się źródłem wzmocnienia szeregu ugrupowań politycznych. Największym beneficjentem w porównaniu do wyborów z 2008 roku okazała się PP (+32 mandaty), jednak należy odnotować także znaczny sukces pozostałych partii ogólnokrajowych czyli IU (+9) oraz UPyD (+4), a także części partii regionalnych Jest to szczególnie zauważalne w przypadku Katalonii, gdzie wszystkie ugrupowania umocniły się kosztem PSOE (z wyjątkiem ERC, której wynik pozostał bez zmian), jak również w Kraju Basków, gdzie zwycięski AMAIUR odebrał mandaty głównie PSOE, gdyż PNV straciła tylko 1, zaś PP utrzymała stan posiadania. Dość wysoka frekwencja wyborcza (71,69%), jedynie 2% niższa niż w 2008 r., wskazuje też na fiasko apeli środowiska Oburzonych o bojkot wyborów. Wydaje się, że na nieznaczne obniżenie frekwencji bardziej wpłynął ulewny deszcz, aniżeli stanowisko Ruchu.
KONSEKWENCJE I PROGNOZY
Na czele nowego rządu stanie przewodniczący PP Mariano Rajoy. Polityk ten, powszechnie uznawany jest za mało charyzmatycznego, choć należy dodać, że posiada bogate doświadczenie samorządowe i ministerialne. Jednak wobec wyzwania, jakim jest wciąż zaostrzający się kryzys, doświadczenie to może okazać się niewystarczającym atutem. „Minikohabitacja”, czyli okres oddawania władzy przez PSOE, kończy się dopiero przed Bożym Narodzeniem. Przez ten miesiąc, sytuacja gospodarcza Hiszpanii wymaga jednak aktywnych działań naprawczych. Potrzebę wprowadzenia reform finansowych sygnalizowały natychmiast po wyborach nowemu, jeszcze nie zaprzysiężonemu premierowi, liczne instytucje finansowe, a także m. in. kanclerz Niemiec Angela Merkel. Komisja Europejska zapowiedziała, że Hiszpania nie powinna liczyć na wykup zadłużenia przez Europejski Bank Centralny. Jednocześnie prasa lewicowa (dziennik El Pais) krytykuje Rajoya za opieszałość w ogłoszeniu kto będzie kandydatem PP na ministra gospodarki – kluczową postać w obecnej sytuacji, który już mógłby przystąpić do działania.
Wynik wyborów ma również ważne konsekwencje dla przegranej partii, w której nadszedł czas wzajemnych rozliczeń i sporów. Jeden z nich toczy się na linii Zapatero – Rubalcaba. Prasa odnotowała szereg uszczypliwości między oboma politykami. Zapatero nie pojawił się np. na spotkaniu powyborczym – czyniąc Rubalcabę główną „twarzą” wyborczej porażki. Kandydat PSOE odsyła z kolei byłego lidera do jego ojczystej prowincji, jako odpowiedzialnego za klęskę partii w wyborach. Dla socjalistów rola opozycji będzie jednak znacznie łatwiejsza, ponieważ upadająca gospodarka obsadzi teraz nowy rząd w nieprzyjemnej roli poborcy rosnących podatków.
Interesująco wygląda sytuacja mniejszych partii. W tej kadencji ich rola nie będzie zapewne istotna – absolutne zwycięstwo PP uniezależnia tę partię od innych ugrupowań politycznych w Kortezach. Taka skala zwycięstwa uznawana jest też za główną porażkę zwłaszcza katalońskich i baskijskich nacjonalistów, którzy utracą możliwość wywierania wpływu na rząd. W ten sposób np. Katalonia nie powinna spodziewać się zwiększenia tzw. kwoty katalońskiej (części budżetu ogólnokrajowego pozostawianego w regionie). Natomiast partii baskijskiej AMAIUR, PP zapowiedziała bojkot, jako partii niekonstytucyjnej, działającej na szkodę państwa hiszpańskiego, mimo deklaracji aktywnego uczestnictwa w pracach Izby Deputowanych ze strony tego ugrupowania. Dla IU oraz UPyD najbliższa kadencja może przynieść szansę umocnienia pozycji tak kosztem PSOE jak i PP.
Opracowanie:
dr Anna Sroka: senior-ekspert OAP UW, Instytut Nauk Politycznych UW, WDiNP UW
mgr Jacek Łuczak: junior-ekspert OAP UW, doktorant WDiNP UW