15 listopada odbyło się piąte seminarium OAP UW z cyklu „Komentarze Politologiczne”. Tym razem wypełniły je powyborcze rozważania nt dynamiki elektoratu, kondycji partii politycznych i ewolucji marketingu politycznego w Polsce. Swoimi obserwacjami podzielili się dr Anna Materska-Sosnowska, dr Mikołaj Cześnik oraz dr Olgierd Annusewicz.
Dr Mikołaj Cześnik (Polskie Generalne Studium Wyborcze, PAN, SWPS) skoncentrował się na dwóch aspektach dynamiki elektoratu – niestabilności uczestnictwa wyborczego i chwiejności preferencji wyborczych. Pierwszy z nich w dotyczy osób głosujących nieregularnie, w drugi – obywateli zmieniających często swoje preferencje wyborcze. Ekspert stwierdził, że stosunkowo duże grupy polskiego elektoratu cechują się niestabilnością uczestnictwa wyborczego. Nie stanowią one wprawdzie większości ale sięgają nawet ok. 30% aktywnych politycznie Polaków. Jeśli porównać Polskę z innymi nowymi demokracjami – polscy wyborcy są dużo mniej stabilni niż obywatele Słowenii, Rosji, Węgier czy Albanii. Podobnie niestabilna partycypacja wyborcza cechuje Czechów, Rumunów. Badacz zwrócił także uwagę na istotny paradoks związany z uczestnictwem w elekcji. Prawidłowością charakterystyczną dla dojrzałych demokracji jest to, że w poszczególnych warstwach społecznych obserwuje się różne poziomy partycypacji wyborczej. W Polsce takie widoczne zróżnicowanie nie występuje a wzór rozłożenia uczestnictwa wyborczego w strukturze społecznej jest bardzo podobny. Rekordowa jest także polska chwiejność preferencji wyborczych, zupełnie nietypowa nie tylko dla demokracji Europy zachodniej, ale nawet dla państw naszego regionu. Zastosowanie modeli statystycznych pozwoliło badaczom Polskiego Generalnego Sondażu Wyborczego (PGSW) wyróżnić cechy wyborców, które pozytywnie bądź negatywnie wpływają na uczestnictwo wyborcze. I tak z mniejszym prawdopodobieństwem w wyborach uczestniczą w Polsce kobiety, zmiennymi podnoszącymi prawdopodobieństwo partycypacji wyborczej są natomiast przede wszystkim wiek, wykształcenie i praktyki religijne. Dr Cześnik zwrócił także uwagę na podobieństwo rozproszenia terytorialnego frekwencji wyborczej i głosowania – i tak ponad 70% głosów na wybranego kandydata w wyborach prezydenckich 2010 roku badacze PGSW byli w stanie wytłumaczyć na podstawie wyników elekcji prezydenckiej z 2005 roku. Kolejny paradoks polskich wyborów polega zdaniem eksperta na tym, że duża chwiejność i niestabilność partycypacji w wyborach nie zaburza w istotny sposób reprezentacji.
Dr Anna Materska-Sosnowska zwróciła uwagę na instytucjonalizację systemu partyjnego, rozumianą jako zakorzenienie polityki w rywalizacji pomiędzy poszczególnymi partiami politycznymi. Konsolidacja demokracji ma wg ekspert miejsce wtedy, gdy partie stają się rzeczywistą reprezentacją interesów popierających je obywateli. Zdaniem dr Materskiej-Sosnowskiej polskie partie się autonomizują i odrywają od własnej bazy. Zagrożeniem dla demokracji jest także autorytarny charakter partii. Dr Materska-Sosnowska zwracała także uwagę na obronę partykularnych interesów, która prowadzi do „partiokracji”. Odnosząc się do wystąpienia dr. Cześnika ekspert zauważyła, że w Polsce z wyborów na wybory pozostają te same normy prawne. Wyborcy są chwiejni, ale nie wynika to z ich niestabilności tylko ze zmiany szyldów partyjnych – na scenie są bowiem ci sami aktorzy. Prelegentka podkreśliła na koniec postępującą konsolidację systemu partyjnego. Stwierdziła jednak, że wcale nie okazał się on zamkniętym jak często wcześniej twierdzono – istnieje bowiem możliwość wejścia na rynek polityczny nowych graczy – np. Ruchu Poparcia Palikota. Stąd należy raczej mówić o ustabilizowanym systemie partyjnym w Polsce.
Dr Olgierd Annusewicz wskazywał różnice między kolejnymi etapami ewolucji marketingu, gdzie Marketing 1.0 oznacza koncentrację na produkcie, Marketing 2.0 odnosi się do idei zaś najnowsze, ostatnie stadium – Marketing 3.0 – koncentruje się na wartościach. Ekspert odniósł koncepcję Phillipa Kotlera do marketingu politycznego. Przy takiej perspektywie marketing polityczny 1.0. oparty byłby na wielkich ideach, w drugiej fazie rozwoju koncentrowanoby się na potrzebach wyborców zaś marketing polityczny 3.0 skupiałby się na wartościach, rozumianych tutaj jako proste drogowskazy w postępowaniu każdego obywatela. Początkiem marketingu politycznego 3.0 była w Polsce zdaniem dr. Annusewicza katastrofa smoleńska, która stała się impulsem dla kampanii prezydenckiej skoncentrowanej na wartościach. Jarosław Kaczyński w swoim haśle kampanijnym mówił, że „Polska jest najważniejsza”, Bronisław Komorowski zaś, że „zgoda buduje”. Żaden z głównych kandydatów nie skupiał się zatem na obietnicach, ani też nie kreował siebie na wyraziciela jakichkolwiek wielkich idei. W przekonaniu eksperta podobnie było także w niedawnej kampanii parlamentarnej. Trzy partie o najwyższym poparciu w wyborach prowadziły kampanię osadzoną na wartościach. I tak dla Prawa i Sprawiedliwości były to prawość, niepodległość, patriotyzm i jedność, dla Platformy Obywatelskiej – optymizm, z kolei dla Ruchu Poparcia Palikota wartościami były świeckie, nowoczesne (pod tym słowem pojawiały się elementy opisu liberalnego) państwo, które wyrażały się między innymi w propozycji opodatkowania księży. Dr Annusewicz ocenił, że polskiemu marketingowi politycznemu daleko do modelu 3.0, opisanego przez Ph. Kotlera, co wynika przede wszystkim z instrumentalnego traktowania wartości w polityce. Zwrócił ponadto uwagę na niebezpieczeństwa z tym związane – podejmowanie tematu określonych wartości może mieć miejsce nie tyle w działaniach co tylko w samej komunikacji. W dyskursie może to wręcz zastępować poważną debatę publiczną na istotne problemy – dotyczące choćby spraw gospodarki, bezpieczeństwa czy kwestii demograficznych. Także emocje w trakcie kampanii będą się koncentrować nie wokół samych polityków a wobec postulowanych przez nich wartości, co pozwoli na integrację elektoratu wokół nich. Brak treści merytorycznej w przekazie politycznym może więc powodować, że także kolejna kampania wyborcza będzie pełna przemilczeń i retoryki gadżetów, którymi tym razem bedą wartości.