Relacja z seminarium OAP UW pt. „Czy jest co wspominać? Podsumowanie kampanii parlamentarnej” (z cyklu „Komentarze politologiczne”)

W przedostatnim dniu kampanii wyborczej – 6 października – odbyło się seminarium OAP UW z cyklu „Komentarze politologiczne”, które poświęcono podsumowaniu przedwyborczej rywalizacji. Dr Rafał Chwedoruk, dr Bartłomiej Biskup i dr Olgierd Annusewicz analizowali programy partii startujących w wyborach, ich strategie wyborcze oraz przekaz i język kampanii.

prof. S. SulowskiAnalizując oferty programowe politycznych konkurentów, dr Rafał Chwedoruk wskazał, iż jedynie trzy partie: Prawo i Sprawiedliwość, Sojusz Lewicy Demokratycznej oraz Platforma Obywatelska, opracowały czytelne programy wyborcze. Główne elementy, które się w nich pojawiały to stosunek do globalizacji i kryzysu światowego. Najbardziej proglobalizcyjna jest Platforma Obywatelska, zaś na drugim biegunie znajduje się PiS, które mówi o potrzebie obrony państwa narodowego, bo ono jest warunkiem istnienia demokracji. Sojusz Lewicy Demokratycznej jest w tej kwestii ambiwalentny, podzielając tym samym stanowisko lewicy światowej. Światowy krach gospodarczy znajduje różne wytłumaczenia w programach największych rywali – wg programu PO wina leży po stronie państw a nie rynku, z kolei Sojusz Lewicy Demokratycznej obciąża winą interesy instytucji finansowych i spekulację giełdową. Prawo i Sprawiedliwość idzie trzecią drogą, szukając winy w obu powyższych źródłach. Jeśli chodzi o rozwiązania związane z gospodarką warto wskazać, że Polskie Stronnictwo Ludowe i Sojusz Lewicy Demokratycznej prezentują stanowiska bliskie koncepcjom Keynes’a, proponując działania na rzecz rozkręcenia koniunktury. Platforma Obywatelska i Polska Jest Najważniejsza przyjmują optykę bliższą Miltonowi Friedmannowi. Prawo i Sprawiedliwość, co ciekawe, tkwi zaś na pewnym rozdrożu między oboma skrajnymi stanowiskami. dr B. Biskup, dr R. Chwedoruk, dr. O. AnnusewiczCiekawym elementem wyłaniającym się z analizy programów jest określanie przez partie własnej tożsamości ideologicznej. Według dr. Chwedoruka, w ciągu ostatnich lat nastąpiła zmiana w definiowaniu jej przez PO. Ugrupowanie Donalda Tuska zaczynało jako jednoznacznie prawicowe i konserwatywne tymczasem dziś określa się jako nowe centrum, szukające inspiracji w niemal wszystkich istniejących dziś nurtach, także z tradycji socjaldemokratycznej. Podwójny eklektyzm charakteryzuje także PiS. Partia przedstawia się jako konfederacja polskich tendencji prawicowych XX wieku – pojawia się tutaj zarazem nurt narodowy, konserwatyzm, wątki chadeckie a także – co zaskakujące – elementy tradycji Polskiej Partii Socjalistycznej. Ciekawym spostrzeżeniem eksperta jest, iż w programach głównych partii obyło się tym razem bez konfrontacji światopoglądowych, związanych np. z prawem do aborcji. Podobnie zresztą w programach nie ma odniesień do tak istotnych kwestii społecznych – obecnych w kampaniach wyborczych innych państw europejskich – jak prawa konsumenta, problem pokoju na świecie i rozbrojenia czy ekonomizacja dyplomacji.

Opisując strategie marketingowe polityków dr Bartłomiej Biskup wskazał, iż Platforma Obywatelska rozpoczęła od pozytywnego przekazu, związanego z inwestycjami w Polsce, które pod wodzą obecnej ekipy będzie można dokończyć. Szybko jednak przeszła do straszenia perspektywą rządów głównej partii opozycyjnej a także zagrożeniem powrotu kryzysu finansowego. Prawo i Sprawiedliwość epatowało z kolei „łagodnością” swojego prezesa.Obie partie, w przekonaniu dr. Biskupa, adresują swoją ofertę przede wszystkim do swojego stałego elektoratu, co jest zrozumiałe z perspektywy spodziewanej stosunkowo niskiej frekwencji. Co ciekawe – obie partie unikają niewygodnych tematów oraz nie eksponują swoich najbardziej kontrowersyjnych liderów. Strategia Sojuszu Lewicy Demokratycznej była zdaniem eksperta bardzo zmienna. Początkowa personalizacja kampanii oparta na Grzegorzu Napieralskim nie przyniosła oczekiwanych rezultatów. W mediach zaczęli się zatem pojawiać także inni liderzy lewicy – np. Ryszard Kalisz. W przekonaniu dr. Biskupa strategia SLD była też najmniej spójna –niezbyt przychylnie opinia publiczna odebrała choćby dążenia Grzegorza Napieralskiego do uczestnictwa w rządzie. Polskie Stronnictwo Ludowe przyjęło założenie spokojnej kampanii, deklarując przy tym swoją dużą zdolność koalicyjną. Widać było ponadto próbę dotarcia PSL do elektoratu miejskiego poprzez wykorzystanie znanych postaci ze świata sportu czy estrady. Tradycyjnie najsilniejszym punktem partii Waldemara Pawlaka jest praca w terenie, która choć niewidoczna w mediach – z pewnością przyniesie korzyści. Polska Jest Najważniejsza starała się połączyć oryginalną ofertę programową z wydarzeniami typowo medialnymi. Dr Biskup wskazał na brak konsekwencji i niespójność partyjnej strategii – początkowo ugrupowanie Pawła Kowala zabiegało o elektorat PO, by w końcówce kampanii przekonywać wyborców PiS. Logiczną strategię przyjął Ruch Poparcia Janusza Palikota, opierając ją na medialnych happeningach zaś kampanię Polskiej Partii Pracy określić można jako typowo związkowo-socjalną, pełną obietnic atrakcyjnych szczególnie dla roszczeniowego elektoratu. Wśród zastosowanych narzędzi marketingu politycznego dużo mniejsze znaczenie miała zdaniem dr. Biskupa reklama zewnętrzna, na którą przeznaczono środki kilkukrotnie mniejsze niż w poprzednich kampaniach. Istotną przyczyną były tutaj niewątpliwie zmiany w ordynacji wyborczej i rozmiar ich zakwestionowania przez Trybunał Konstytucyjny. Prowadzone badania wskazują również, że nadal na znaczeniu przybiera wykorzystanie Internetu w kampanii.

Dr Olgierd Annusewicz nazwał kończącą się przedwyborczą rywalizację kampanią przemilczeń. Ogrom materiałów wyborczych (największa ilość spotów w historii polskich kampanii) zupełnie nie niósł za sobą bogactwa treści. Ekspert zwrócił uwagę na widoczne obniżenie poziomu emocji wobec całego okresu po katastrofie smoleńskiej. Politycy zaczęli stosować taktykę przemilczeń – i tak Jarosław Kaczyński nie wskazywał już winnych narodowej tragedii a Donald Tusk nie atakował lidera PiS. Zamiast słów pojawiały się elipsy, niedopowiedzenia czy insynuacje. Zabrakło też tematu wiodącego kampanii, tak jak w 2005 roku była to kwestia podatków, dwa lata później zaś – projekt budowy w Polsce „drugiej Irlandii” i powrotu Polaków z emigracji. Mogła się nim stać polska Prezydencja – PO nie potrafiła jej jednak dostatecznie wyeksponować, PiS zaś – znaleźć istotnych problemów związanych z jej realizacją. Debatę przedwyborczą dr Annusewicz nazwał „retoryką gadżetów”, która polega na tworzeniu przekazów nie zawierających żadnych istotnych merytorycznie treści. Najbardziej charakterystyczne „gadżety” tej kampanii to: debata o debatach, nadmiar spotów wyborczych, w których forma góruje nad treścią, dyskusja o chłopach, czy konferencje prasowe z udziałem dzieci.

dr R. Chwedoruk

Ten wpis został opublikowany w kategorii Aktualności. Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.

Możliwość komentowania jest wyłączona.